Przypomnijmy, że podczas sobotniego spotkania Polska-Chorwacja, doszło do bardzo nieszczęśliwej kontuzji rozgrywającego reprezentacji Polski, Karola Bieleckiego. Podczas jednej z akcji w obronie, Josip Valcić uderzył Bieleckiego kciukiem w lewe oko, które zostało poważnie uszkodzone.
Podczas konferencji prasowej po meczu, za całe zdarzenie przepraszał kolega Valcicia z drużyny Chorwacji, Zlatko Horvat.
Josip Valcić od początku zdawał sobie sprawę, że uraz Bieleckiego mógł być bardzo poważny. - Czułem, że stało się coś bardzo niedobrego, choć podczas meczu byłem zaangażowany w grę i nie zdawałem sobie do końca z tego sprawy - powiedział Valcić w rozmowie z Przeglądem Sportowym.
Chorwacki zawodnik ma poczucie winy za to co się stało, mimo, że jego zagranie nie było umyślne. - Całą noc nie mogłem zasnąć, płakałem. Wiem, że to był przypadek, jednak czuję się strasznie ze świadomością, że spowodowałem tak groźną kontuzję.
Valcić zdecydował, że nie zagra w drugim meczu Polski z Chorwacją w Warszawie. - Rozmawiałem z trenerem Slavko Goluzą i powiedziałem mu, że nie czuję się na siłach. Jestem kompletnie rozbity psychicznie - mówi Chorwat.
Polacy nie mają pretensji do Valcicia o całe zdarzenie. Wszyscy zdają sobie sprawę, że był to nieszczęśliwy wypadek. - Polacy potraktowali mnie ze zrozumieniem. Wiedzą, że to był wypadek, nie obwiniają mnie. Mimo to jest mi strasznie przykro.
Josip Valcić chciałby również osobiście przeprosić Karola Bieleckiego. Jak dotąd nie było bowiem ku temu okazji. - Jeśli to możliwe, chciałbym zobaczyć się z Karolem i powiedzieć jak bardzo mu współczuję. Chciałbym przeprosić wszystkich polskich zawodników i kibiców. Oczywiście w największym stopniu kieruje przeprosiny do Karola. Życzę mu z całego serca żeby wszystko dobrze się skończyło - powiedział reprezentant Chorwacji.
Więcej w poniedziałkowym Przeglądzie Sportowym