Ryszard Skutnik (trener Stali): Nie wiem co było powodem takiej dyspozycji zespołu w dzisiejszym meczu. Może zmęczenie środowym pojedynkiem w Puławach, może brak wystarczającej koncentracji. Dziwne tylko, że kilka dni temu chłopcy zagrali naprawdę dobre zawody, a przecież w tak krótkim czasie nie można zapomnieć jak się gra w piłkę ręczną. Rzucanie na oślep, z nieprzygotowanych pozycji, bez nieustannej analizy gry przeciwnika to tylko niektóre z naszych błędów. Na boisku trzeba myśleć, a u nas tego zabrakło. Kolektyw w obronie i ataku też ciężko było dostrzec. Dobrze, że teraz czeka nas dłuższa przerwa, bo może uda się wrócić do pełni formy. Sami sobie komplikujemy sprawę przed play-off i w tym miejscu wypada tylko przeprosić kibiców.
Tadeusz Jednoróg (trener Chrobrego): Naszym głównym założeniem taktycznym na to spotkanie było odcinanie od piłek rozgrywających Stali. Jak pokazuje końcowy wynik, chyba nam się to udało. Nie pamiętam kiedy ostatni raz Mielec grając przed własną publicznością zdobył tak mało bramek. Dla nas to zwycięstwo jest bardzo ważne, ale jeszcze czeka nas sporo walki.
Krzysztof Lipka (bramkarz Stali): W meczu z Azotami do zwycięstwa zabrakło nam na prawdę niewiele - trochę sportowego szczęścia. W Puławach graliśmy zespołowo, a nie tak jak dzisiaj przeciwko Chrobremu. Nie przegraliśmy dlatego, że któryś z nas miał słabszy dzień. Wszyscy jesteśmy za to odpowiedzialni.
Rafał Stachera (bramkarz Chrobrego): Mecz mógł podobać się kibicom, ale chyba tylko tym z Głogowa. Wygraliśmy z niezwykle mocnym i groźnym zespołem, dlatego te dwa punkty cieszą jeszcze bardziej. W Mielcu każdemu gra się ciężko, a nam udało się trochę odczarować tą halę.