Takich emocji chyba nikt w Kielcach się nie spodziewał. Po wysokim zwycięstwie Zagłębia w pierwszym meczu w Lubinie, rewanż wydawał się już tylko formalnością. Jednak o awans do półfinału, Miedziowym przyszło stoczyć prawdziwą bitwę. Skazywane na pożarcie kielczanki zagrały niezwykle ambitnie, wprowadzając w zadziwienie nawet swoje rywalki.
Już pierwsze minuty sobotniego pojedynku pokazały, że KSS nie zamierza ułatwiać zadania niepokonanym dotąd lubiniankom. Mimo agresywnej i wysokiej obrony Zagłębia, kielczanki nieźle radziły sobie w ataku pozycyjnym, a najgroźniejszą bronią gospodyń była Marta Rosińska. Rozgrywająca KSS-u przez całe spotkanie imponowała nieprawdopodobną wręcz skutecznością, a po zaledwie 5 minutach miała na swoim koncie już trzy trafienia. Dobry początek w wykonaniu kielczanek, wyraźnie zaskoczył zespół gości. Aż do 17 minuty, Zagłębie nie było w stanie uzyskać wyraźnej przewagi. Dopiero kilka prostych start w ataku spowodowało, że podopieczne Bożeny Karkut w 21 minucie wyszły na prowadzenie 12:8. Ku zdziwieniu lubinianek, KSS po dwóch trafieniach Aleksandry Pokrzywki, jednym Mariji Gedroit i pięknej bramce Liny Abramauskaite, zdołał bardzo szybko doprowadzić do remisu (12:12). W tym momencie o czas poprosiła wyraźnie podenerwowana trenerka Zagłębia. Przerwa niewiele jednak pomogła. Kielczanki nadal grały bardzo odważnie i konsekwentnie. Na dwie minuty przed końcem pierwszej połowy, Marija Gedroit wyprowadziła KSS na 2-bramkowe prowadzenie (15:13), ale gospodynie nie zdołały utrzymać go do końca. Wynik pierwszej połowy ustaliła Kaja Załęczna, zdobywając dwie ostatnie bramki.
Każdy, kto spodziewał się, że w drugich 30 minutach podrażnione Zagłębie szybko "odjedzie" kielczankom, bardzo się mylił. Miejscowe nadal grały skutecznie w defensywie i bardzo uważnie w ataku. W zdobywaniu bramek Martę Rosińską odciążyła Marija Gedroit. Pierwsze prowadzenie w 2 połowie, Zagłębie uzyskało dopiero w 40 minucie, ale czas działał na korzyść podopiecznych Zdzisłąwa Wąsa. Z każdą uciekającą minutą w poczynania lubinianek wkradał się coraz większy niepokój. Deprymujące były też kolejne udane interwencje Pauliny Kozieł, która dawała prawdziwy spektakl w bramce KSS-u i zatrzymywała rywalki nawet w sytuacjach sam na sam. W 53 minucie, przy stanie 28:27, o czas ponownie poprosiła trener Bożena Karkut. Po wznowieniu lubiniankom udało się wykorzystać dwie straty w ataku kielczanek i wyjść na prowadzenie 29:28. Najbardziej dramatyczne były ostatnie minut regulaminowego czasu gry. Na 10 sekund przed końcem w polu bramkowym Zagłębia faulowana była jedna z zawodniczek KSS-u. Sędziowie podyktowali rzut karny i ukarali 2-minutowym wykluczeniem Klaudię Pielesz. Na linii "7 metra" z piłka ustawiła się Marija Gedroit i doprowadziła do remisu 29:29.
W dodatkowym czasie gry, kielczanki podjęły walkę już tylko w pierwszej połowie, zakończonej wynikiem 31:33. Po zmianie stron górę wzięło doświadczenie Zagłębia. Miedziowe lepiej wytrzymały presję i ostatecznie pokonały KSS 38:33. Sensacja była bardzo blisko, ale to podopieczne Bożeny Karkut awansowały do półfinału. Gospodyniom pozostała walka o miejsca 5-7.
KSS Kielce - KGHM Metraco Zagłębie Lubin 33:38 (31:33, 15:15)
KSS: Kozieł - Grabarczyk 1, Kabała, Pokrzywka 4, Lalewicz, Młynarczyk, Kot 1, Abramauskaite 3, Drabik, Rosińska 9, Gedroit 12 (4), Paszowska 3, Nowak.
Trener: Zdzisław Wąs
Kary: 2 minuty
Karne: 4/5 (Gedroit trafiła w poprzeczkę)
Zagłębie: Czarna, Tsvirko - Załęczna 6, Ziółkowska, Ciepłowska, Lisowska 3, Semeniuk-Olchawa 11 (1), Obrusiewicz 5, Migała 4, Jelić 4, Pielesz 1, Byzdra 4.
Trener: Bożena Karkut
Kary: 10 minut
Karne: 1/1
Sędziowie: Schiwon - Toczyński
Widzów: 100