Dostałem nieźle w kość - wypowiedzi po meczu SPR Chrobry Głogów - MSPR Siódemka Miedź Legnica

W niedzielny wieczór kibice, którzy przyszli do hali im. Ryszarda Matuszaka byli świadkami ciekawego i emocjonującego widowiska. Dolnośląskie derby zakończyły się wygraną gospodarzy. Miedź miała swoją szansę na zdobycz punktową, jednak prowadząc w 25. minucie 14:9 kompletnie stanęła i straciła 8 bramek z rzędu. To był decydujący moment, który zdecydował o zwycięstwie podopiecznych trenera Zbigniewa Markuszewskiego.

Mateusz Płaczek (SPR Chrobry Głogów): W pierwszej połowie wyszliśmy jacyś lekko przestraszeni. W obronie każdy grał sam zamiast stanowić jeden monolit. Pojawiły się dziury w defensywie. Zawodnicy Miedzi doskonale to wykorzystywali. Zdobywali łatwe bramki w ataku pozycyjnym. Średnio nam szło i zrobiło się 9:14. Na szczęście w końcówce wzięliśmy się do roboty i doszliśmy ich na remis. W drugiej odsłonie przez pierwsze 20 minut graliśmy nieźle. Staszek w bramce super bronił. Ostatnie 10 minut w naszym wykonaniu znowu nie było najlepsze. Zrobiło się nerwowo. Na szczęście dowieźliśmy 2 punkty do końca. Można chyba powiedzieć, że jesteśmy dobrze przygotowani do sezonu i na razie zawodnicy którzy są w stanie grać mają siły. Biegamy tyle ile możemy, zmieniamy się. Myślę, że to nieźle wygląda. Mam nadzieję, że kontuzjowani szybko powrócą do zdrowia, bo są nam bardzo potrzebni. Za 2 tygodnie w pełni zdrowia powinien być Piotrek Olęcki. Kuba Łucak jest po zabiegu barku i trochę dłużej to potrwa. Mateusz Frąszczak również będzie miał z barkiem badania szczegółowe, a Robert Fogler ma problem z plecami i mam nadzieję, że w przeciągu tygodnia będzie dobrze.

Rafał Stachera (SPR Chrobry Głogów): Myślę, że trochę nas zbiło z tropu to, że Miedź wyszła na prowadzenie. W poprzednich meczach wyglądało to inaczej. Tu nas trochę zaskoczyli. Rzucili kilka, naprawdę ładnych bramek i w nasze poczynania wdarły się nerwy. Nie potrafiliśmy pokonać świetnie interweniującego Artura Banisza. Poza tym ich obrona sprawiała nam dużo kłopotów. Nie zaskoczyli nas wysuniętym obrońcą. Spodziewaliśmy się tego, ale Miedź po prostu bardzo dobrze wywiązywała się z taktyki. W poprzednim sezonie gra gości charakteryzowała się chaosem. Teraz ich akcje są przemyślane, gra poukładana, konsekwentna. Cieszę się, że dałem trochę od siebie i pomogłem chłopakom. Kluczowa była końcówka pierwszej połowy i początek drugiej. Strzeliliśmy 8 bramek, nie tracąc ani jednej. Wyszliśmy na prowadzenie, którego nie oddaliśmy do końca. Wiele mnie dzisiaj kosztował ten mecz. Przez tydzień odpoczywałem z powodu choroby. Trener uczy nas bardzo szybkiej gry i przyznam, że dzisiaj dostałem nieźle w kość kiedy trzeba było szybko rozpoczynać akcje. Ciągnąc kontrę w drugie tempo złapała mnie zadyszka, a nie zawodników z pola. Fajnie, że chłopaki mają zdrowie i biegają przez 60 minut. Trener nam wpaja, że w każdym meczu musimy swoje wybiegać. Bez tego nie ma szansy na dobry wynik.

Paweł Piwko (MSPR Miedź Legnica): W bramce Chrobrego nastąpiła zmiana i niestety zmieniła się też nasza gra. Stachera odbił kilka piłek i Chrobry pograł kontrą. W ataku pozycyjnym głogowianie za bardzo nam nie zaszkodzili, natomiast szybki atak nas rozjechał. Z Pawłem Witą wysuniętym na jedynce fajnie nam się gra i dzisiaj taka defensywa sprawdziła się. Zresztą już od jakiegoś czasu nieźle to wygląda, bo tracimy mało bramek. Była szansa żeby wygrać, ale takie jest życie. Raz się wygrywa raz się przegrywa. Trzeba wyciągnąć wnioski z porażki. Za tydzień mamy kolejną szansę na punkty.

Źródło artykułu: