Jeden Klinger to za mało - relacja z meczu PBS Jurand Ciechanów - MMTS Kwidzyn

Nie zabrakło emocji na Mazowszu. Jurand Ciechanów był bliski uzyskania korzystnego rezultatu w starciu z faworyzowanym MMTS-em Kwidzyn. Na co po pierwszej połowie wcale się nie zanosiło.

Krzysztof Podliński
Krzysztof Podliński

Szkoleniowiec gospodarzy Paweł Noch miał do dyspozycji wszystkich zawodników. Natomiast w szeregach gości z Kwidzyna zabrakło zawieszonego Macieja Mroczkowskiego i kontuzjowanego Michała Waszkiewicza.

Początek meczu nie wskazywał na późniejszą dominację kwidzynian. Miejscowi bowiem dotrzymywali kroku przyjezdnym, którzy górowali nad Jurandem warunkami fizycznymi. Do 10 minuty meczu utrzymywał się wynik remisowy. Wówczas wyższy bieg wrzucili podopieczni Krzysztofa Kotwickiego, a bramki Kamila Kriegera i Roberta Orzechowskiego dały im trzybramkowe prowadzenie. Do wzięcia czasu dla swojej drużyny zmuszony był trener Noch. Jednak jego rady na niewiele się zdały. Gospodarze bili głową w mur dosłownie i w przenośni. Natomiast goście dali ciechanowianom lekcję gry w obronie, wyprowadzając liczne kontrataki. Ponadto w bramce MMTS-u stał niezawodny Sebastian Suchowicz. W 18 minucie kwidzynianie prowadzili pięcioma trafieniami. Po stronie Juranda dało się zauważyć świetną dyspozycję Tomasza Klingera. Jednak jego indywidualna gra na tak silny zespół, jakim jest bez wątpienia MMTS to zdecydowanie za mało. Do przerwy przyjezdni dominowali na parkiecie, dzięki czemu ich przewaga po pierwszych 30 minutach wynosiła sześć bramek.

Chyba nikt spośród licznie zgromadzonych kibiców nie spodziewał się takiej przemiany Juranda, jaką można było oglądać po przerwie. Ciechanowianie zaczęli grać uważniej w destrukcji. W ofensywie natomiast wyzbyli się nieskuteczności. Przewaga MMTS-u zaczęła topnieć. W 34 minucie po bramce Michała Prątnickiego wynosiła już tylko cztery bramki, a sześć minut później gospodarze doszli kwidzynian na jedno trafienie. W szeregach Juranda znów należy podkreślić wyśmienitą grę Klingera, ale również skuteczne i niezwykle ważne rzuty Damiana Piórkowskiego. Warto jednak nadmienić, że kwidzynianie nieco ułatwili zadanie gospodarzom. Zespół trenera Kotwickiego nagminnie popełniał niewymuszone błędy. Defensorzy Juranda kilkukrotnie złapali również kwidzynian na faulu w ataku. Mecz się wyrównał. Jednak to przyjezdni cały czas kontrolowali wydarzenia na parkiecie, trzymając miejscowych na dystans 3-4 bramek. Tak już było do końca spotkania. Ciechanowianie mieli jeszcze, co prawda szansę na zmniejszenie przewagi MMTS-u. W końcówce meczu grali bowiem przez cztery minuty w przewadze dwóch zawodników. Jednak doświadczenie było po stronie kwidzynian, którzy ostatecznie wygrali różnicą czterech bramek.

- Grało nam się dobrze, wynik taki jak powinien być. W drugiej połowie podjęliśmy walkę i zwyciężyliśmy. To jest nasz plus - stwierdza Suchowicz. Trener Noch z kolei podkreśla klasę przeciwnika. - Od strony zaangażowania i walki w obronie to było zdecydowanie najlepsze spotkanie w naszym wykonaniu. Jednak graliśmy z ekipą, która w porównaniu do nas jest na zupełnie innym poziomie.

PBS Jurand Ciechanów - MMTS Kwidzyn 24:28 (8:14)

Jurand: Grzybowski, Wróbel - Klinger 8, Malandy 4, Prątnicki 3, Rurarz 3, Piórkowski Adrian 2, Piórkowski Damian 2, Semenov 2, Krajewski, Malesa.
Kary: 10 minut (czerwona kartka z gradacji kar - Semenov).
Rzuty karne: 1/1.

MMTS: Suchowicz - Orzechowski 8, Rombel 7, Peret 4, Adamuszek 3, Krieger 2, Łangowski 2, Daszek 1, Rosiak 1, Seroka.
Kary: 10 minut.
Rzuty karne: 2/2.

Widzów: 600.

Już uciekasz? Sprawdź jeszcze to:
×
Sport na ×