Sobotnie spotkanie było niezwykle istotne dla obu zespołów. Powszechnie wiadomo było, że zwycięzca posiadał będzie jeszcze argumenty na to, by włączyć się do walki o najlepszą ósemkę rozgrywek. Obie drużyny miały bowiem po zaledwie osiem punktów w dorobku. Szansę wykorzystali niespodziewanie goście z Legnicy, których nękały w ostatnim czasie problemy finansowe. Warmia mimo iż toczyła wyrównany pojedynek, kolejny raz zawiodła swoich kibiców.
- Uważam, że drużyna z Legnicy zasłużenie wygrała ten mecz, skoro my nie potrafiliśmy utrzymać kilku bramkowej przewagi w trakcie spotkania. Jeśli do tego dodamy mnóstwo prostych błędów z naszej strony, to wtedy ciężko jest myśleć o zwycięstwie. Słabo biegaliśmy do kontry, jeszcze gorzej wyglądał nasz powrót do obrony. Rywale wyprowadzali szybkie kontrataki w pierwsze i drugie tempo, po których zdobywali łatwe bramki. Do tego dochodziła słaba gra w defensywie, gdzie nie pomagaliśmy naszym bramkarzom i stąd mamy wynik, którego mało kto się spodziewał - mówi Sebastian Rumniak, rozgrywający olsztynian.
Warmiacy po sobotniej porażce bardzo skomplikowali sobie sytuację w tabeli. Szczypiorniści z Olsztyna wciąż zamykają ligową stawkę i wydaje się, że w ich przypadku gra nie idzie już o miejsce w play-off, ale o utrzymanie w najwyższej klasie rozgrywkowej. - Musimy się skupić na naszej grze, treningach i kolejnym meczu, a nie wybiegać w przyszłość. Jest jeszcze sześć spotkań do końca rundy zasadniczej i sporo punktów do zdobycia, jednak przy obecnej sytuacji będzie nam bardzo ciężko - nie ma wątpliwości Rumniak.
- Tak naprawdę zamiast wzmocnić się przed rundą rewanżową, zespół został osłabiony. W grudniu rozwiązano kontrakt z Damianem Moszczyńskim, a na tydzień przed meczem z Miedzią dowiedzieliśmy się, że odchodzi Daniel Żółtak - stwierdza rozgrywający Warmii Olsztyn. Ale czy można w tym upatrywać przyczyn porażki, skoro do składu olsztynian powrócili Dominik Płócienniczak i Michał Krawczyk? Obaj mieli być bowiem potencjalnymi wzmocnieniami.
W środę Warmia zagra w Kielcach z Vive. - Trudno w naszej sytuacji mówić, że wszystko jest super i do Kielc jedziemy walczyć jak równy z równym. Zagramy z zespołem, który jest poza zasięgiem reszty drużyn w Polsce i na dzień dzisiejszy tylko Wisła Płock może nawiązać równorzędną walkę z Vive. Jednak wierzę, że w środę jesteśmy w stanie zagrać dużo lepiej, niż miało to miejsce w sobotę - przekonuje Rumniak. - Staramy się koncentrować na jak najlepszym treningu i grze, ale niestety jest wiele negatywnych czynników i decyzji, które na pewno nie wpływają motywująco na zespół w tym ważnym okresie - dodaje 27-letni szczypiornista.