Krzysztof Kempski: 2 punkty po 3. kolejkach. Jak pan patrzy na ten dorobek szczecinianek i pozycję w tabeli Pogoni Baltica to jaka jest pana pierwsza myśl?
Przemysław Mańkowski: Smutek i żal. Najbardziej żałuję meczu inauguracyjnego i straconych dwóch punktów z Tczewem we własnej hali. Zakładaliśmy inny dorobek punktowy po 3. kolejkach.
Zakładał pan jakiś plan minimum, jeśli chodzi o zdobycz punktową po tych 3 meczach, bo terminarz rozgrywek wydawał się być dość korzystny?
- Zimna kalkulacja nie jest dobrym doradcą w sporcie. Każdy pozycjonuje się na tle innych drużyn zakładając zdobyte punkty. My tak uczyniliśmy, co jak widać się nie sprawdziło. Wydaje mi się, że kluczem do sukcesu jest jednak determinacja i zaangażowanie na 100%, wówczas przyjdą zakładane wyniki.
Co według pana sprawiło, że ten start tak właśnie wygląda?
- Jeszcze za wcześnie na dogłębną analizę. Jednak przyznaję, iż nasze wyniki sportowe są poniżej oczekiwań. Proszę pamiętać, że nasza drużyna jest ciągle w budowie i potrzeba czasu oraz cierpliwości.
Bolączką tego zespołu jest chyba to, że w najmniej odpowiednim momencie przydarzyły się niektórym zawodniczkom kontuzje, które teraz wymagają dłuższego leczenia. Takim przykładem jest np. Stefka Agova, która dopiero teraz wchodzi w normalny trening.
- Rzeczywiście mieliśmy pecha w okresie przygotowawczym i przytrafiły nam się kontuzje kluczowych zawodniczek. Taki jest sport wyczynowy i ten element jest wypisany w ryzyko. Nasz sztab medyczny oraz dostęp do doskonałej bazy rehabilitacyjnej naszego sponsora tytularnego gwarantują optymalny czas powrotu zawodniczek do zdrowia.
Z uwagi na fakt, że przed drużyną jeszcze wiele pracy, by poprawić grę to ta 2,5-tygodniowa przerwa na reprezentację jest dobrym rozwiązaniem. Też pan tak na to spogląda?
- Obecna przerwa w rozgrywkach ligowych jest dla nas bardzo korzystna. Trener ma więcej czasu na intensywną pracę z zespołem. Poza tym kontuzje zawodniczek nie wpływają na osłabienie zespołu w trakcie ligi.
O tyle, o ile pierwsze trzy mecze można było oceniać w kategoriach "możliwe do wygrania", to następne trzy szczecińska siódemka zagra już z samą czołówką ligi. O punkty z nimi będzie już naprawdę bardzo trudno.
- Jak pokazuje życie w każdym meczu jest trudno o punkty. Ciężko jest wskazać 100% faworytów. Bieżący sezon pokazuje, ze poziom sportowy się wyrównuje. Wzmocniły się słabsze zespoły, zaś z najlepszych odeszły kluczowe zawodniczki. Niestety nadal na rynku transferowym brakuje wolnych wartościowych piłkarek ręcznych.
Marnym pocieszeniem wydaje się być to, że swoistego rodzaju falstart zanotowały wicemistrzynie Polski z Lubina, czyli najbliższy rywal Pogoni Baltica, który obecnie piastuje dopiero… 4 miejsce.
- Sport jest w pewnym sensie nieobliczalny i nie można, tak jak powiedziałem, matematycznie wszystkiego zaplanować. Falstart kilku klubów niczego nie przesadza, a wręcz przeciwnie, dodaje kolorytu naszej lidze. Chciałbym, aby nasz zespół pozytywnie zaskoczył kibiców chociażby jedną wygraną w najbliższych dwóch meczach.
W miniony weekend rozegraliście podwójny sparing z Koszalinem. Jak na tle doświadczonego rywala zaprezentowała się w tych meczach drużyna Pogoni?
- Myślę, że to cenna lekcja dla wszystkich, zawodniczek przede wszystkim, bo mogą "w praniu" sprawdzić się na tle mocnych rywalek. Sztab szkoleniowy próbuje różnych ustawień taktycznych i szuka optymalnego ustawienia zespołu . Kontuzje wymuszają szukanie nowych wariantów gry, które jak sądzę mogą zaskoczyć naszych rywali. Nasza współpraca z Koszalinem układa się wzorowo i chcemy ją nadal kontynuować. Czekam na dzień, w którym będziemy mogli powiedzieć, iż uczeń przerósł mistrza. Póki co wiemy nad czym musimy ciężko pracować by osiągnąć wytyczony cel.
Pytanie na koniec: w jakiej formacji widzi pan największy potencjał drużyny, który jeszcze nie odpalił.
- Nie chciałbym specjalnie wyróżniać którejkolwiek formacji. Moim zdaniem nowoczesna piłka ręczna charakteryzuje się wymiennością pozycji wszystkich zawodniczek. Myślę, że przyjdzie taki dzień, w którym nasza drużyna będzie stanowiła monolit i będzie można powiedzieć, że mamy drużynę naszych marzeń. Personalnie nasz skład wygląda bardzo fajnie i potrzeba naprawdę niewiele, aby spełniły się oczekiwania. Mam nadzieję, ze limit urazów w tym sezonie wykorzystaliśmy z nawiązką.