Piotr Ner: Nie straciłem twarzy

Nie milkną komentarze dotyczące spotkania 15. kolejki PGNiG Superligi Orlen Wisła Płock - Piotrkowianin, które nie doszło do skutku z powodu zbyt późnego przybycia do hali opieki medycznej.

Michał Ostafijczuk
Michał Ostafijczuk

Do tej pory całej sprawy nie chcieli komentować piotrkowscy szczypiorniści. Na antenie Strefy FM Piotrków (lokalnej stacji radiowej) głos zabrał jednak bramkarz Piotrkowianina Piotr Ner.

- Trudno jest odpowiedzieć na pytanie czy mogliśmy poczekać i zagrać to spotkanie. Odpowiem w ten sposób - regulamin ligi jest dla wszystkich klubów. Zarówno dla tych silnych, jak i tych słabszych - powiedział piotrkowski bramkarz. - Nie chcę tutaj wypowiadać się w imieniu całej drużyny. Nie mam zresztą do tego prawa. Wypowiadam się w swoim imieniu i powiem tylko tyle, że podjęliśmy chyba dobrą decyzję. Dziwię się tylko niektórym naszym kibicom, którzy, mówiąc kolokwialnie, wieszają na nas psy. Nie chcą zrozumieć, że te dwa punkty przybliżają nas w jakiś sposób do utrzymania w lidze. Uważam, że w Płocku nie straciłem twarzy, bo i takie komentarze da się przeczytać - mówił na radiowej antenie Ner.

Przypomnijmy, że w piątek oficjalne stanowisko w tej sprawie wydał zarząd piotrkowskiego klubu, który pod pewnymi warunkami jest w stanie zgodzić się na ponowne rozegranie meczu. - Zarząd również z nami konsultował treść tego pisma. Opinie zawodników w tej sprawie były różne - dodał Ner.

We wtorek komisarz ligi Bogusław Trojan ma podjąć decyzję o weryfikacji tego spotkania. Możliwości są dwie: walkower dla Piotrkowianina bądź ponowne wyznaczenie terminu meczu i jego rozegranie.

Już uciekasz? Sprawdź jeszcze to:
×
Sport na ×