Zabrzanie w wyjazdowym pojedynku z Orlen Wisłą Płock zaprezentowali niezłą dyspozycję, dług prowadząc z faworyzowanym przeciwnikiem w miarę wyrównaną rywalizację. - Patrząc na przebieg meczu mieliśmy swoje szanse na lepszy wynik - stwierdza rozgrywający zabrzan, Łukasz Stodtko. - W końcówce zatrzymał nas jednak Marin Sego i skończyło się jak się skończyło. Szkoda karnych i sytuacji sam na sam, ale wynik nie jest zły zważywszy na klasę przeciwnika - dodał.
Podopieczni Cezarego Winklera w sobotę staną przed szansą powrotu na zwycięską ścieżkę. Rywal będzie dla nich wymarzony - zamykający tabelę Czuwaj Przemyśl. - Mam nadzieję, że tym razem obędzie się bez niespodzianek - mówi Stodtko, przywołując pojedynek z Harcerzami z pierwszej rundy rozgrywek. - Jesteśmy jedynym zespołem, który poległ w Przemyślu. Pora więc zmazać plamę i pokazać, że jesteśmy dużo lepszym zespołem.
Co powinno więc okazać się kluczem do zwycięstwa? - Koncentracja. Od początku meczu musimy narzucić swój styl gry. Sporo znaczyć będzie też twarda obrona, bo widać, że Przemyśl nie rzuca ostatnio dużo bramek. Liczę też, że wyprowadzimy trochę kontr, a chłopakom z Przemyśla nie oddamy prostych piłek - stwierdza rozgrywający NMC Powenu.
NMC Powen Zabrze - Czuwaj Przemyśl / 02.03.2013, godz. 18:00