Mistrzowie demolują w drugiej połowie - relacja z meczu Vive Targi Kielce - NMC Powen Zabrze

Pewne zwycięstwo odnieśli szczypiorniści Vive Targów Kielce w rozegranym awansem meczu 21. kolejki PGNiG Superligi. Mistrzowie Polski pokonali NMC Powen Zabrze 45:27.

Łukasz Wojtczak
Łukasz Wojtczak

Dla kielczan mecz z Powenem Zabrze był zarówno ostatnim ligowym występem w sezonie zasadniczym przed własną publicznością, jak i próbą generalną przed pojedynkiem 1/8 Ligi Mistrzów z węgierskim Pick Szeged. Trener Bogdan Wenta nie mógł liczyć w tym spotkaniu na kontuzjowanych Ivana Cupicia, Manuela Strleka oraz Tomasza Rosińskiego. W składzie gości znaleźli się za to doskonale znani w Kielcach, wieloletni gracze Vive - Patryk Kuchczyński, Kazimierz Kotliński, Mariusz Jurasik, Daniel Żółtak oraz Witalij Nat.

Podopiecznym Cezarego Winklera bardzo zależało, aby dobrze zaprezentować się w hali Legionów, ale to mistrzowie Polski od pierwszych minut przejęli inicjatywę na parkiecie. Efektownie w ich wykonaniu wyglądały zwłaszcza kontrataki. W 8. minucie gospodarze prowadzili już 5:1, a trener gości musiał poprosić o czas. Wynik mógł być jeszcze bardziej korzystny dla kielczan, gdyby nie zmarnowali oni kilku stuprocentowych sytuacji. Przerwa najwyraźniej dobrze wpłynęła na zabrzan, bo po wznowieniu znaleźli w końcu sposób na przysłowiowe rozwiązanie worka z bramkami. W 12. minucie było już tylko 7:5 dla gospodarzy, przez co plan szybkiego "odjechania" rywalom zakończył się fiaskiem. Mimo to żółto-biało-niebiescy spokojnie kontrolowali wynik, utrzymując kilkubramkową przewagę.

Przyjezdni największe problemy mieli z powstrzymaniem kieleckich skrzydłowych - Thorira Olafssona i Bartłomieja Tomczaka. Z kolei w ekipie Powenu najlepszym strzelcem był Łukasz Kandora, momentami bezkarnie oszukujący kielecką defensywę. W 20. minucie trener Bogdan Wenta, nie do końca zadowolony z postawy swojego zespołu, poprosił o czas. Chwilę później Remigiusz Lasoń ładnym rzutem z drugiej linii zdobył gola na 15:13, a w 25. minucie Adrian Niedośpiał doprowadził do stanu 16:15. Mocno zdenerwowany szkoleniowiec Vive ponownie poprosił o przerwę. Na niespełna dwie minuty przed końcem pierwszej połowy Patryk Kuchczyński miał wyśmienitą okazję na zdobycie bramki wyrównującej, ale w sytuacji sam na sam nie zdołał pokonać Venio Loserta. Końcowe minuty należały do gospodarzy, którzy do szatni schodzili ostatecznie z czterema trafieniami przewagi (20:16).

Pierwsze minuty drugiej części meczu, przypominały sam jego początek. Gospodarze błyskawicznie zdobyli kilka łatwych bramek, z kolei zabrzanie dopiero po czterech minutach zdołali przełamać strzelecki impas. Około 40. minuty kielczanie prowadzili już 27:21. Rywale nie byli w stanie zniwelować start nawet grając w podwójnej przewadze. Z każdą upływającą minutą prowadzenie Vive było coraz bardziej klarowne. Gospodarze regularnie punktowali, a z zabrzan jakby uchodziło powietrze.

Na kwadrans przed końcem, mecz był praktycznie rozstrzygnięty. Ładna kontra w wykonaniu Grzegorza Tkaczyka dała miejscowym dziesięć bramek przewagi (34:24). Po dwóch kolejnych trafieniach kielczan, o czas poprosił Cezary Winkler, aby chronić zespół przed całkowitą katastrofą. Jednak goście w ostatnich minutach całkowicie odpuścili, a Vive rozstrzelało się w najlepsze. Ostatecznie mistrzowie Polski pokonali Powen Zabrze 45:27.

Vive Targi Kielce - NMC Powen Zabrze 45:27 (20:16)

Vive: Losert, Buchcic - Grabarczyk, Mazur, Tomczak 4, Jurecki 4, Tkaczyk 3, Olafsson 10, Bielecki 4, Jachlewski 8, Stojković 1, Lijewski 2, Buntić 5 (1), Musa 2, Zorman 2.
Kary: 10 minut (Grabarczyk, Jurecki, Tkaczyk, Jachlewski, Musa)
Karne: 1/3

Powen: Banisz, Kotliński - Niedośpiał 2, Lasoń 2, Jurasik 6, Stodko, Garbacz, Kuchczyński 6 (2), Mokrzki 2, Adamczyk, Bushkou, Kandora 9, Nat, Mogilnicki.
Kary: 6 minut (Jurasik 2x, Kandora).
Karne: 2/2

Widzów: 3200

Sędziowie: Marek Baranowski (Warszawa) i Bogdan Lemanowicz (Łąck).

Już uciekasz? Sprawdź jeszcze to:
×
Sport na ×