Doświadczony zawodnik powoli wraca do wysokiej formy po kontuzji, której nabawił się na początku roku. - Przez cztery miesiące praktycznie nic nie robiłem i teraz cieszę się z każdego treningu, z każdej minuty, którą spędzam na parkiecie. Wiadomo, że w płucach to ciągle nie jest jeszcze to, co wcześniej, ale z każdym meczem powinno być coraz lepiej - nie kryje Rosiński w rozmowie ze SportoweFakty.pl.
Dla reprezentanta Polski pucharowe starcie z Chrobrym było dopiero drugim meczem po dłuższej przerwie. Rywal, podobnie jak kilka dni wcześniej Piotrkowianin, nie postawił jednak mistrzom kraju zbyt trudnych warunków i prawdziwym sprawdzianem dla Rosińskiego i kolegów będzie dopiero niedzielna konfrontacja z Orlen Wisłą Płock.
- Czy mecz z Chrobrym był dla nas przetarciem? Tak to mogło wyglądać. Przebieg spotkania był trochę podobny do tego z Piotrkowianinem. Bardzo cieszymy się z tego zwycięstwa i zobaczymy, jak to będzie wyglądało w kolejnym meczu. Bez wątpienia czeka nas spotkanie z przeciwnikiem silniejszym, ale mam nadzieję, że obronimy trofeum - mówi Rosiński.
Kielczanie imponującego półfinałowego zwycięstwa Nafciarzy nad Azotami w całości nie widzieli. - Na pewno został jednak zrobiony jakiś zapis wideo, spokojnie go obejrzymy i postaramy się jak najlepiej przygotować do tego meczu - zapewnia doświadczony rozgrywający.
Przed dwoma laty turniej finałowy Pucharu Polski gościł w Płocku, a w ubiegłym sezonie najlepsze krajowe drużyny ugościła Hala Legionów w Kielcach. Tym razem wybór padł na Legionowo. - Każdy chciałby grać u siebie, ale to jest decyzja związku i trzeba się do niej dostosować. Dla nas to, czy gramy na własnym parkiecie, czy na wyjeździe, jest bez znaczenia. Zawsze wierzymy w zwycięstwo - kończy Rosiński.