Mielczanie jechali do Kwidzyna ze świadomością braku jakiegokolwiek marginesu błędu, który wykluczyła zeszłotygodniowa porażka na własnym parkiecie. Stal przed środowym pojedynkiem była pod ścianą, lecz spokój zachowywał opiekun Czeczeńców Ryszard Skutnik: - To prawda, rywale są w lepszej sytuacji, ale kilka razy wygrywaliśmy już w Kwidzynie - mówił. Stal rzeczywiście zwyciężała na parkiecie MMTS-u, jedynym problemem było to, że po raz ostatni wygrała tam... w zeszłym sezonie.
Spotkanie od pierwszych minut było niezwykle wyrównane, a rywalizacja obu klubów przypominała pojedynek dwóch dobrze znających się bokserów, którzy tylko czekają na choćby niewielki błąd rywala. Pierwsza połowa to typowa gra bramka za bramkę, co należy przyznać, prowadzona w bardzo szybkim tempie. Przed przerwą z opanowaniem boiskowego chaosu lepiej poradzili sobie zawodnicy Krzysztofa Kotwickiego, którzy obejmując prowadzenie w 15. minucie (10:9), nie oddali go już do końca pierwszej połowy.
Po zmianie stron kwidzynianie zdołali uciec rywalom nawet na dwubramkowe prowadzenie (18:16 - 33. min.). Bardzo dobre zawody rozgrywał Robert Orzechowski, na linii siedmiu metrów nieomylny zaś był Michał Daszek, przez co MMTS utrzymywał swobodną przewagę. Waleczni mielczanie wrócili jednak do gry, w ciągu sześciu minut odrabiając straty i obejmując prowadzenie 24:23. Kolejny świetny występ notował Damian Kostrzewa, któremu wtórowali Adam Babicz i Marek Szpera. Czeczeńcy poczęli przeważać i mimo iż MMTS w każdej kolejnej akcji doprowadzał do wyrównania, to Stal co chwila odskakiwała na jedno trafienie przewagi. Trzydzieści sekund przed końcem regulaminowego czasu wygrywała 30:29.
Gdy wydawało się już, że gracze trenera Skutnika dowiozą wygraną do końcowego gwizdka, na ledwie dziewięć sekundy przed syreną końcową po prawdziwym rzucie rozpaczy do dogrywki doprowadził Adrian Nogowski. Osłabionym kadrowo mielczanom (brakowało kontuzjowanego Mirosława Gudza, a czerwoną kartkę z gradacji kar dostał Kamil Krieger) w dogrywce zabrakło sił, i mimo że w 63. minucie prowadzili 32:30, to ostatecznie przegrali 32:35. MMTS ograł Stal po raz czwarty w sezonie i w obecnej chwili jest faworytem do zgarnięcia brązowego medalu mistrzostw kraju. Czeczeńcom pozostaje walka o piąta lokatę.
MMTS Kwidzyn - Tauron Stal Mielec 35:32 (30:30; 17:16)
MMTS:
Suchowicz, Szczecina - Klinger 2, Mroczkowski 4, Orzechowski 7, Peret 4, Sadowski 3, Adamuszek, Rosiak, Nogowski 5, Seroka, Łangowski, Daszek 10, Rombel.
Tauron Stal: Lipka, Kryński - Wilk 2, Janyst 1, Krieger, Sobut, Szpera 5, Babicz 4, Gawęcki 1, Gliński 4, Krzysztofik 4, Kostrzewa 11.
Kary: MMTS - 8 min. (Klinger, Orzechowski, Rosiak, Daszek - po 2 min.); Tauron Stal - 10 min. (Krieger - 6 min., Gliński, Kostrzewa).
Sędziowali: A. Rajkiewicz oraz J. Tarczykowski (Szczecin).
Widzów: 1 500.