Wszyscy zdrowi, poza mną - rozmowa z Grzegorzem Tkaczykiem, zawodnikiem Rhein Neckar Lowen

Udany debiut w Lidze Mistrzów, zarówno trenera jak i samych Lwów. Były reprezentant Niemiec, Wolfgang Schwenke wraz ze swoją nową ekipą nie przestraszył się żywiołowej publiczności i zainkasował cenny punkt.

Łukasz Darowski: Pierwszy mecz w Lidze Mistrzów i od razu spektakularny wynik.

Grzegorz Tkaczyk: Faktycznie zaliczyliśmy całkiem udany start. Debiut oceniam bardzo pozytywnie. Remis w Zagrzebiu dał nam niezwykle cenny punkt.

Jakie były wasze oczekiwania przed tym pojedynkiem?

- Spodziewaliśmy się bardzo ciężkiego, ostrego meczu i tak też faktycznie było. W końcu zespół z Zagrzebia to niezwykle silna ekipa naszpikowana praktycznie samymi reprezentantami Chorwacji, z Ivano Balicem w roli głównej.

Jak oceniasz kibiców? Chorwaci potrafią uprzykrzyć życie dopingując swoją ekipę.

- W hali był oczywiście bardzo żywiołowy doping i wspaniała atmosfera. Jednak jak widać potrafiliśmy sobie również z nimi poradzić.

Mecz był bardzo twardy. Jak wasze zdrowie?

- Jeżeli chodzi o kontuzje to wszyscy zdrowi, poza mną. W 20 minucie pojedynku doznałem kontuzji kolana i byłem zmuszony opuścić parkiet. Do końca pojedynku nie pojawiłem się już na boisku. Na chwilę obecną nie potrafię stwierdzić na ile jest to poważna kontuzja i czy wiąże się z dłuższym leczeniem.

I na koniec pytanie o trenera. Wprawdzie jest z wami dopiero od niedawna, ale może masz już pierwsze spostrzeżenia na temat metod jego pracy.

- Na razie trenujemy bardzo ciężko, czego efekty myślę, że już widać. Drużyna jest zadowolona ze współpracy z nowym szkoleniowcem, a to jest w tej chwili najważniejsze.

Komentarze (0)