Puchar Polski szczypiornistów: Real górą w thrillerze, karne zadecydowały o trofeum!

Kibice z Leszna łapali się za głowy i przecierali oczy ze zdumienia. Ich ulubieńcy zapewnili im horror w przeddzień Halloween, który jednak skończył się szczęśliwie.

Mecz pomiędzy Realem Astromalem a MKS Kalisz miał wyłonić zwycięzcę rozgrywek o Puchar Polski na szczeblu województwa wielkopolskiego. Droga obu zespołów do finału była dość długa. Ekipy musiały pokonać po dwóch rywali, aby w końcu bezpośrednio walczyć o trofeum.

Spotkanie zdecydowanie lepiej układało się dla gospodarzy, którzy od samego początku wyszli na zdecydowane, trzybramkowe prowadzenie. Nieskuteczni kaliszanie swoją pierwszą bramkę zdobyli dopiero w szóstej minucie gry. Pierwsze trzydzieści minut z pewnością nie należało do podopiecznych Bruno Budrewicza, którym nadzieje na korzystny wynik dawały efektowne parady Tymona Trojańskiego.

Gospodarzy do przekonującego zwycięstwa prowadził Marcin Giernas, który zdobył dla swojej drużyny aż 11 bramek. Po zmianie stron ekipy zaczęły grać zdecydowanie skuteczniej w ataku, ale gra była szarpana. Zespoły zdobywały bramki seriami. Leszczynianie prowadzili przez cały czas, a różnica między zespołami wynosiła nawet 5 trafień.

Na trzy minuty przed końcem na tablicy świetlnej widniał rezultat 29:25 dla Realu Astromalu. Wówczas trener Budrewicz nakazał swoim zawodnikom krycie każdy swego, co wprowadziło zamieszanie w szeregach gospodarzy. W efekcie kaliszanie dokonali rzeczy niemal niemożliwej - na minutę przed końcem doprowadzili do remisu. W kolejnej akcji Eryk Szkudelski ponownie wyprowadził Real na prowadzenie.

MKS miał 30 sekund na doprowadzenie do serii rzutów karnych i jednego zawodnika na parkiecie mniej. Do ataku ruszył nawet bramkarz Mikołaj Krekora. Gospodarze nastawili się na faul przy oddawaniu decydującego rzutu. Pięć sekund przed końcową syreną ta sztuka się udała, ale została okupiona dwuminutową karą. W komplecie przyjezdni zdołali oddać rzut, który obronił Fryderyk Musiał, jednak piłka padła łupem Łukasza Kobusińskiego. Doświadczony kaliszanin również nie trafił, ale wywalczył rzut karny do swojej ekipy. Próbę nerwów wytrzymał Jakub Tomczak i o zwycięstwie decydować miały "siódemki".

Kibice łapali się za głowy, ale po chwili mieli już powody do świętowania, choć pierwszy rzut padł łupem Mikołaja Krekory. Bohaterem został drugi z golkiperów - Musiał, który obronił aż trzy rzuty. Seria karnych zakończyła się zwycięstwem gospodarzy 3:1 i to oni wywalczyli wojewódzki puchar, a następnie będą reprezentować region w rozgrywkach centralnych.

Real Astromal Leszno - MKS Kalisz 33:31 po rzutach karnych (30:30, 15:13)

Real: Musiał, Maziarz - Giernas 11, Przekwas 6, Krystkowiak 6, Wierucki M. 4, Nowak 3, Łuczak 2, Szudelski 1, Jasiczek, Wierucki J.
Kary: 16 min, Karne: 4/6
Czerwone kartki: Maciej Wierucki (60', gradacja kar), Mateusz Nowak (60', za faul)

MKS: Trojański, Krekora - Tomczak 9, Sieg 7, Bożek 6, Celek 3, Kuśmierczyk 3, Gomółka 2, Klara 1, Krzywda, Salamon, Kobusiński.
Kary: 8 min, Karne: 5/9

Sędziowie: Marciniak oraz Radziszewski (obaj Wolsztyn)

Źródło artykułu: