Do sobotniego starcia z pozycji faworyta przystępowali zabrzanie, którzy w tym sezonie mierzą w medal mistrzostw Polski. - W rozgrywkach ligowych startuje się po to, aby zwyciężać, nie przegrywać. Biorąc pod uwagę nasze ostatnie poczynania i wyniki mieliśmy pełne prawo myśleć, że możemy pokusić się o rozstrzygnięcie tego spotkania na naszą korzyść - zaznacza jednak Szafraniec w rozmowie ze SportoweFakty.pl.
Do konfrontacji z zabrzanami jego zespół przystępował zbudowany trzema zwycięstwami w pięciu poprzednich ligowych meczach. Górnik ledwie kilka dni wcześniej pożegnał się z rozgrywkami Pucharu Polski, a tydzień przed wizytą w Lubinie dostał na własnym parkiecie baty od Vive Targów Kielce. Na domiar złego zabrzan męczyły urazy i choroby, wyzwanie rysowało się więc przed nimi niezwykle poważne.
Zagłębie od samego początku toczyło z wyżej notowanym rywalem zacięty bój. Na przerwę Miedziowi schodzili z dwoma bramkami przewagi na przeciwnikiem, zaliczkę skutecznie utrzymując w drugiej połowie. Lubinianie zwyciężyli ostatecznie 34:31 i po trzynastu kolejkach w ligowej tabeli tracą do Górnika tylko dwa punkty.
Co zadecydowało o sukcesie Miedziowych? - Tworzyliśmy zespół. Grając na własnym boisku chcieliśmy pokazać, że to my dyktujemy warunki gry. Przez sześćdziesiąt minut byliśmy zdeterminowani i pełni woli walki. Wszyscy w zespole stanęli na wysokości zadania, stąd taki, a nie inny wynik - kończy Szafraniec.