Tej jesieni rozgrywający rzucił pięćdziesiąt sześć bramek. Wśród leworęcznych rozgrywających skuteczniejszy był od niego tylko wykonujący w Legionowie rzuty karne Witalij Titow. Szyba strzeleckim instynktem imponował zwłaszcza na mecie jesieni, będąc bohaterem meczów z KPR-em, Piotrkowianinem Piotrków Trybunalski i PGE Stalą Mielec.
W reprezentacji Polski doświadczony rozgrywający w ciągu ostatnich dwunastu miesięcy zaliczył dziewięć występów. Z dobrej strony Szyba pokazał się zwłaszcza w turnieju Supercup, w starciach z Egiptem, Szwecją oraz Niemcami solidnie wywiązując się z roli zmiennika.
Teraz rodowity lublinianin staje przed szansą wyjazdu na mistrzostwa Europy. Jego rywalami do miejsca w drużynie narodowej są Krzysztof Lijewski oraz Robert Orzechowski. Miejsce tego pierwszego w ścisłym składzie kadry wydaje się pewne. W przypadku drugiego dużo zależeć będzie od tego, czy Biegler ostatecznie potraktuje go jago rozgrywającego czy też jako skrzydłowego.
Szyba na swoją szansę czekał bardzo długo. Po raz pierwszy głośno zrobiło się o nim, gdy był jeszcze nastolatkiem. Wówczas na szerokie zgrupowanie reprezentacji Polski zaprosił go Bogdan Wenta, a pozyskaniem jego karty interesowały się kluby z Kielc i Płocka. Później młody zawodnik spuścił nieco z tonu. Teraz wreszcie ustabilizował formę na wysokim poziomie i myśli o tym, by zrobić w swojej karierze kolejny ważny krok.
- Po tym sezonie kończy mi się kontrakt z obecnym klubem. Jestem w Puławach już długo, może nawet zbyt długo i momentami troszeczkę brakuje motywacji. Zobaczymy, jak to będzie. Chciałbym spróbować czegoś nowego, żeby potem w wieku trzydziestu lat tego nie żałować - mówi. O tym, czy pojedzie na ME, dowiemy się w drugim tygodniu stycznia. Udział w wielkim turnieju z pewnością pomógłby mu latem w znalezieniu atrakcyjnego pracodawcy.