Trenerzy wciąż czekają na decyzję ZPRP

Kwestia licencji trenerskich dla szkoleniowców z PGNiG Superligi wciąż pozostaje w zawieszeniu. - Czekamy na spotkanie z prezesem Andrzejem Kraśnickim - mówi Krzysztof Kotwicki.

O problemach związanych z licencjami trenerskimi pisaliśmy kilkanaście dni temu. Przypomnijmy, że na podstawie uchwały ZPRP z września ubiegłego roku reformie uległy wymogi dotyczące prowadzenia zespołów piłki ręcznej w rozgrywkach ligowych. Podział uprawnień trenerskich na klasy sprawił, że wielu szkoleniowców pracujących dziś w najwyższej klasie rozgrywkowej jesienią - ze względu na brak stosownych uprawnień - może wylądować na bruku.

Na czele tych, których reforma dotknęła najmocniej, stanęli Krzysztof Kotwicki, Jarosław Cieślikowski i Jerzy Szafraniec. Cały tercet, jeśli w ciągu kilku miesięcy nie zdobędzie wymaganych uprawnień, wraz ze startem nowego sezonu będzie mógł pracować co najwyżej w drugiej lidze, na podstawie otrzymanej licencji B.

Kotwicki, Cieślikowski i Szafraniec już kilka tygodni temu przygotowali stosowne odwołania, a pod koniec lutego z wnioskiem o wszczęcie czynności nadzorczych zwrócili się do Ministerstwa Sportu. Zainteresowani podnoszą, że reforma rozgrywek stoi w sprzeczności z ustawą deregulacyjną, znoszącą podział na klasy trenerskie. Ich zdaniem zostają oni bezprawnie pozbawieni praw słusznie nabytych. Wspomniany dotyczyć ma kilkudziesięciu ligowych szkoleniowców.

Nikt nikogo nie zamierza niczego pozbawiać. Trenerzy posiadają określone uprawnienia, a my po prostu w naszym regulaminie określiliśmy, z jakimi uprawnieniami szkoleniowcy mogą pracować przy klubach piłki ręcznej - ze spokojem podkreśla jednak dyrektor sportowy ZPRP, Jerzy Eliasz.

Od momentu naszej publikacji cała sprawa wciąż stoi w miejscu. - Czekamy na spotkanie z prezesem Kraśnickim, który obiecał zająć się wspomnianą kwestią. Ten temat jest niezwykle istotny dla całej rzeszy trenerów, a nie tylko kilku. Nie jest tak, jak mówi pan Eliasz, który próbuje przedstawić całą sprawę jako bunt garstki starszych trenerów, którzy chcą dostać licencje za darmo, a on się na to nie godzi - podkreśla w rozmowie ze SportoweFakty.pl Kotwicki.

Jesteśmy na Facebooku. Dołącz do nas!

Zgodnie z zapewnieniami Eliasza szkoleniowcy, którzy dziś nie posiadają jeszcze odpowiednich uprawnień, będą mogli podnieść swoje kwalifikacje w trakcie specjalnego szkolenia organizowanego przez ZPRP i Wyższą Szkołę Trenerów w Sporcie.

- Jak na razie na ten temat wciąż nie jest nic nie wiadomo. Dlaczego jednak mam płacić za dodatkowy kurs trzy tysiące złotych i poświęcać mój czas, skoro pracując w lidze miałem okazję udowodnić, że jestem przygotowany do zawodu - pyta retorycznie nasz rozmówca. Rozwój sytuacji będziemy wnikliwie śledzić.

Źródło artykułu: