Błażej Potocki dosłownie zamurował świdnicką bramkę, wychodząc obronną ręką z najbardziej trudnych sytuacji. Świetna postawa między słupkami była kluczem do zwycięstwa jego drużyny 26:23. Wątpliwości co do tego, kto zasłużył na największe słowa uznania za sobotni występ nie mieli inni zawodnicy ŚKPR-u Świdnica. - Błażej był niesamowity. Dwoił się i troił, bronił w nieprawdopodobnych sytuacjach. Myślę, że to zwycięstwo to w 80 procentach jego zasługa - przyznaje skrzydłowy Szarych Wilków Andrzej Brygier.
Potocki przez kilka lat bronił bramki szczypiornistów znad Prosny, jeszcze w grudniu ubiegłego roku awaryjnie został zakontraktowany na kilka spotkań. W nowym roku MKS nie przedłużył z nim współpracy. Potocki trafił do Świdnicy, bo w klubie z Dolnego Śląska szukano zastępcy dla poważnie kontuzjowanego Bartłomieja Pawlaka. Nowy nabytek Szarych Wilków błyskawicznie stał się jednym z liderów drużyny Krzysztofa Terebuna, a prawdziwą kulminacja jego dobrej gry nastąpiła w Kaliszu.
Czy dla golkipera ŚKPR-u spotkanie z byłymi kolegami z drużyny było dodatkową motywacją? - Fakt, że grałem przeciwko swojemu byłemu klubowi nie miał dla mnie jakiegoś większego znaczenia. Po prostu tam, gdzie jestem staram się grać najlepiej jak potrafię. Teraz gram w Świdnicy i staram się najlepiej jak potrafię pomóc swojej drużynie - mówi Potocki. Jego zdaniem kluczem do dobrej dyspozycji jest wewnętrzny spokój i zimna głowa. - Zagrałem na luzie i dobrze, bo jak mam "spinkę", to nie wychodzi mi to na dobre. Jestem zadowolony ze swojego występu, ale oklaski należą się całemu zespołowi. Piłka ręczna to przecież gra zespołowa, a chłopaki bardzo pracowali i pomagali mi w obronie - uważa bramkarz ŚKPR-u.
Dodajmy, że po wygranej w Kaliszu świdniczanie są niemal pewni utrzymania na zapleczu PGNiG Superligi. Tylko jakiś kataklizm - porażki z w czterech ostatnich kolejkach i wyjątkowo niekorzystne wyniki innych spotkań mogą sprawić, że ŚKPR będzie musiał zagrać w barażach. Bardziej prawdopodobna jest jednak walka o ósme miejsce, co byłoby najlepszym osiągnięciem w trzyletniej historii występów na tym szczeblu rozgrywek.