W spotkaniach przeciwko Orlen Wiśle Płock znakomicie zaprezentowali się liderzy zabrzańskiej drużyny Mariusz Jurasik i Michał Kubisztal. To było jednak zbyt mało, by myśleć o awansie do finału. W czwartek podopieczni Patrika Liljestranda po raz trzeci musieli uznać wyższość płockiego zespołu i szybko zakończyli półfinałową rywalizację.
- Mariusz i Michał zagrali bardzo dobre zawody. Na pewno był to dla nich wyczerpujący mecz, Mariusz zagrał także na środku rozegrania, zastąpił Witka. Taką koncepcję miał trener. Rzuciliśmy Wiśle 32 bramki to bardzo dobry wynik, natomiast straciliśmy za dużo - powiedział Łukasz Stodtko.
[ad=rectangle]
Górnik Zabrze w każdym z trzech spotkań potrafił nawiązać wyrównaną walkę z faworyzowanymi Nafciarzami. Nie inaczej było w czwartek. Ponownie początek spotkania należał do zabrzan, którzy wypracowali czterobramkową przewagę. Szybko została ona roztrwoniona, płocczanie karcili kontratakami wszystkie błędy rywali. Zdaniem rozgrywającego poniżej oczekiwań zagrała obrona.
- Przez większą część spotkania mecz był wyrównany. Na pewno nie można sobie pozwolić na to, by zawodnicy Wisły podchodzili i rzucali, to jest woda na młyn. To są klasowi gracze, bez dojścia potrafią łatwo zdobyć bramkę. Na początku spotkania Sebastian Suchowicz bardzo fajnie trzymał nam wynik, ale było też dojście do rywala, było wszystko. Sebastian dołożył cegiełkę i wynik się trzymał w okolicach remisu, a nawet w pierwszej połowie postraszyliśmy rywala prowadząc czterema bramkami. W drugiej połowie zagraliśmy zbyt pasywnie w obronie, przeciwnik podchodził i rzucał za łatwo bramki - podsumował przyczyny porażki rozgrywający Górnika Zabrze.
Łukasz Stodtko: Zagraliśmy zbyt pasywnie w obronie
Górnik Zabrze po raz kolejny miał szansę na pokonanie Orlen Wisły Płock, jednak ponownie czegoś zabrzanom zabrakło. - Zagraliśmy zbyt pasywnie w obronie - uważa Łukasz Stodtko.
Źródło artykułu: