Bartłomiej Tomczak: W Kielcach grają ludzie, tacy sami jak my

Górnik Zabrze w meczu na szczycie PGNiG Superligi Mężczyzn we wtorkowy wieczór zmierzy się na wyjeździe z Vive Tauronem Kielce. W śląskiej drużynie widać wiarę w korzystny rezultat z mistrzem Polski.

- Uwielbiam grać w piłkę ręczną i każdy mecz traktuję poważnie. Tak samo podchodzę do meczu w Kielcach. Na pewno jesteśmy trochę zmęczeni, ale chcemy pokazać się z dobrej strony. Jedziemy tam, żeby powalczyć - zapowiada Bartłomiej Tomczak, skrzydłowy zabrzańskiej drużyny.

Zawodnik Górnika docenia klasę rywala, ale nie przekreśla szans swojego zespołu. - Wiadomo, że Vive Kielce mają bardzo silny zespół, ale to też są tylko ludzie. My ostatnio w lidze kroczymy od zwycięstwa do zwycięstwa i nie mamy się czego bać. Jeśli dobrze zagramy zespołowo, to na pewno stać nas na korzystny rezultat - ocenia "Kopara".
[ad=rectangle]
Nieco ponad rok temu lewoskrzydłowy Trójkolorowych żegnał się z Kielcami tuż przed  startem nowego sezonu PGNiG Superligi Mężczyzn. - Wydaje mi się, że dla obu stron była to dobra decyzja i ja tak na to patrzę. Cieszę się, że z silnego zespołu w Kielcach trafiłem do silnej paki w Zabrzu. Też mamy w Górniku dobry skład, co udokumentowaliśmy zdobyciem brązowego medalu. Z każdym miesiącem idziemy do przodu i będziemy jeszcze silniejsi - przekonuje Tomczak.

[i]

- Podejmując swoją decyzję o odejściu z Kielc kierowałem się miłością do handballa. Chciałem grać jak najwięcej i dawać swojej drużynie z siebie wszystko co najlepsze. W Vive nie miałem pewnego miejsca w składzie, w Górniku szybko się zaaklimatyzowałem i z każdym kolejnym dniem chcę być coraz lepszym zawodnikiem. Są w mojej grze jeszcze pewne mankamenty, których muszę się wyzbyć[/i] - zauważa skrzydłowy śląskiej drużyny.

Bartłomiej Tomczak cieszy się na powrót do Kielc. Liczy jednak na punkty dla Górnika
Bartłomiej Tomczak cieszy się na powrót do Kielc. Liczy jednak na punkty dla Górnika

Ekipa mistrza Polski w dalszym ciągu ma w sercu gracza zabrzan szczególne miejsce. - W Kielcach spędziłem bardzo fajny okres i cieszę się, że mogłem być częścią tego klubu. Teraz liczy się dla mnie tylko Górnik i nie inaczej będzie we wtorek, ale trzymam za chłopaków z Vive kciuki w Lidze Mistrzów. Liczę, że zajdą w tym sezonie równie daleko co przed rokiem - przyznaje były reprezentant Polski.

Mecz na szczycie PGNiG Superligi przypadł zaledwie kilkadziesiąt godzin po pucharowych bojach obu ekip. Co gorsza, zabrzanie swój mecz przegrali, rozgrywając najsłabsze zawody w tym sezonie. - Z tego co się uczyłem na studiach, to najgorzej człowiek czuje się 48 godzin po meczu, a Vive Kielce grały w niedzielę. My z kolei mamy za sobą 15 godzin w podróży, więc zmęczenie będzie podobne - analizuje 29-latek.

Szczypiorniści z Zabrza nie zamierzają jednak kręcić nosem. - My terminarza nie ustalamy, więc musimy się pogodzić z tym co jest. Jesteśmy przede wszystkim profesjonalistami, na pewno koncentracji na ten mecz nam nie zabraknie. Chcemy wszystkim pokazać, że potrafimy grać w piłkę ręczną i nasza porażka w Mińsku to był zwykły wypadek przy pracy - zapowiada gracz drużyny z Wolności.

Źródło artykułu: