Sobotnie spotkanie okazało się widowiskiem jednostronnym, choć goście w walce o korzystny wynik dawali z siebie wszystko. - Myślę, że o naszym zwycięstwie zdecydowała druga połowa. Widać było efekty ciężkich treningów. Na tle Wolsztyniaka prezentowaliśmy się zdecydowanie lepiej pod względem motorycznym. Do pewnego momentu mecz był na styku, po przerwie dominowaliśmy już jednak w każdym elemencie gry - mówi drugi trener KPR-u, Marcin Smolarczyk.
[ad=rectangle]
Na sukces solidarnie zapracował cały zespół. Do siatki rywali trafili niemal wszyscy zawodnicy legionowskiej drużyny. - Ciężar zdobywania bramek rozkłada się u nas na całą ekipę, nie mamy pod tym względem zdecydowanego lidera. Każdy potrafi udźwignąć ten ciężar - nie kryje nasz rozmówca.
KPR w lidze wygrał jak dotąd wszystkie mecze, sukcesy w spotkaniach o punkty wzbogacając dwoma zwycięstwami pucharowymi. Teraz znakomitą serię legionowian spróbuje przerwać KSSPR Końskie. - To pewna egzotyka, bo grają w innej grupie pierwszej ligi i mamy okazję spotykać się z nimi tylko poza meczami mistrzowskimi. Teraz dostaniemy okazję zmierzenia się z tym rywalem w spotkaniu pucharowym. Przygotowujemy się do tej konfrontacji tak, jak do każdego innego starcia - mówi asystent Roberta Lisa.
W odniesieniu zwycięstwa ekipie z Mazowsza pomóc ma przywilej własnego parkietu. - Wyjdziemy i będziemy walczyć. Kiedy kibice angażują się w mecz i przeżywają go podobnie, jak my, to wręcz nie wypada nam grać słabo - podkreśla Smolarczyk. Środowe spotkanie z KSSPR-em KPR rozpocznie o godzinie 20:00.