Najjaśniejszą postacią na parkiecie w sobotni wieczór był Mariusz Kuśmierczyk autor 12 bramek. - Koledzy wypracowywali mi dobre pozycje a mi pozostawało tylko celnie rzucać - mówi skromnie rozgrywający, który latem dołączył do ostrowskiej drużyny.
Słabszym punktem biało-czerwonych w starciu z KSSPR były skrzydła. Dopiero w 45 minucie przełamał się Jakub Tomczak. - Nawet zastanawiałem się nad jego zmianą, ale Jakub w końcu rzucił dwie bramki. Skrzydła w tym meczu otrzymywały mało piłek - przyznaje Krzysztof Przybylski, trener Ostrovii.
Nowy szkoleniowiec klubu z południowej Wielkopolski od początku spotkania postawił na swojego najmłodszego kołowego. Mateusz Wojciechowski stanął na wysokości zadania, zdobywając 4 bramki i wywalczając 2 rzuty karne. - Dostałem szansę gry od początku meczu i cieszę się z tego, że trener mi zaufał. Na pewno była jakaś trema, co było widać na początku meczu. Druga połowa w moim wykonaniu była już lepsza - zaznacza 19-letni szczypiornista.
Dużo czasu na parkiecie między słupkami spędził też jego rówieśnik Patryk Foluszny, który jeszcze przed przerwą zastąpił Macieja Adamczyka. - Bramkarze też nam pomagali, ale Patryk Foluszny miał takie momenty, że nie przystoi aby takie rzuty wpadały bramkarzowi na poziomie I ligi. Jeszcze przed tym zawodnikiem trochę pracy - mówi trener ostrowskiej drużyny.