- Wiedzieliśmy, że mecz w Zabrzu będzie dla nas trudny. Górnik to dojrzała drużyna, która ma wielu dobrych zawodników. Solidnie do tego meczu się przygotowaliśmy - przyznaje Ryszard Skutnik, trener Azotów Puławy.
Doświadczony szkoleniowiec brązowych medalistów poprzedniego sezonu nie miał problemów ze wskazaniem głównego mankamentu w grze swojej drużyny. - Zawiedliśmy w obronie. Nie pamiętam, żebyśmy w tym sezonie dali sobie tak łatwo rzucić 36 bramek - analizuje opiekun puławian.
- Słabo kryliśmy obrotowego Górnika, który nie miał większych problemów z dochodzeniem do sytuacji rzutowych. Bramkarze też nam nie pomogli, bo cała trójka zaprezentowała nie ten poziom, jaki prezentują na co dzień - dodaje Skutnik.
Trener Azotów przekonuje, że błędy jego zespołu dawały nadzieje Górnikowi Zabrze na korzystny rezultat. - Do błędów w obronie dołożyliśmy kilka świetnych zmarnowanych sytuacji pod bramką rywala. Gdybyśmy je rzucili, to wynik w końcówce nie byłby na takim styku. Dobre szanse na bramkę zmarnowali Krajewski i Skrabania - wylicza szkoleniowiec drużyny z Puław.
- Górnik walczył jak mógł i postawił nam bardzo trudne warunki. Spotkanie nie stało może na najwyższym poziomie, ale było ciekawe dla kibiców. 75 bramek mówi samo za siebie. Cały czas wszystko się mieszało i raz przeważał Górnik, raz my. Ostatnio tak się jednak składa, że w końcówkach meczów z zabrzanami to my jesteśmy lepsi i to my zdobywamy te punkty - wyjaśnia opiekun trzeciej siły w Polsce.
Najbliższe dni będą dla Azotów niezwykle pracowite. - W sobotę samolotem lecimy do Szwajcarii, gdzie w niedzielę czeka nas mecz 3. rundy Pucharu EHF. Chcemy tam powalczyć o dobry wynik przed rewanżem w Puławach. Potem długo nie odpoczniemy, bo już we wtorek czeka nas mecz we Wrocławiu. Łatwo nie będzie, ale na razie jest dobrze, bo rozpoczęliśmy rundę rewanżową od zwycięstwa - puentuje szkoleniowiec Azotów.