Przez lata kobieca reprezentacja Polski pozostawała w cieniu kadry mężczyzn. Gdy nasi szczypiorniści zdobywali pierwsze medale na arenie międzynarodowej, ich koleżanki najpierw odpadały w ćwierćfinale mistrzostw świata, a od 2008 do 2012 roku nie grały w żadnej wielkiej imprezie. Sytuacja diametralnie zmieniła się w 2013 roku.
Właśnie wtedy podczas turnieju w Serbii reprezentantki Polski pozazdrościły emocji dostarczanych przez męską kadrę. Po wygranych meczach z Rumunią i z Francją awansowały do półfinału. Będąc w pierwszej czwórce dwukrotnie przegrywały. Teraz gdy poznały już smak zwycięstwa na mistrzostwach świata, po znakomitych spotkaniach z Węgrami i z Rosją chcą pójść za ciosem.
- Na dzień dzisiejszy wyobrażam sobie co czują dziewczyny. Dwa lata temu była podobna sytuacja i nasz cel został zrealizowany. Teraz szczególnie reprezentantki, które grały na poprzednich mistrzostwach mają większe apetyty. Zrobią wszystko, by zdobyć medal - powiedziała Karolina Siódmiak będąca wówczas w drużynie, która zadziwiła cały świat piłki ręcznej.
Najważniejsze, że po tym jak podopieczne Kima Rasmussena wygrały z Rosją 21:20 nie ma w zespole żadnej kontuzji. Z meczu na mecz coraz lepiej wygląda natomiast zgranie drużyny. W wybitnej formie rzutowej są Karolina Kudłacz-Gloc i Monika Kobylińska, a obie polskie bramkarki broniły przed dwoma dniami ze znakomitą skutecznością.
O wielki finał i spełnienie najskrytszych marzeń zagramy z Holandią. Wciąż z tyłu głowy pozostaje ostatni mecz fazy grupowej. Tam Oranje wprost przebiegły się po naszych zawodniczkach, wygrywając w Naestved aż 31:20. Po przenosinach do hali Jyske Bank Boxen w Herning nasza gra wygląda już o niebo lepiej. Wprost nie do poznania jest drużyna, która przed tygodniem zajęła trzecią lokatę w fazie grupowej.
W holenderskim zespole największym zagrożeniem jest Cornelia Nycke Groot. W siedmiu meczach rzuciła 31 bramek i zaliczyła do tego aż 47 asyst, co daje jej pierwsze miejsce w klasyfikacji kanadyjskiej całego turnieju. Mocnymi punktami są też Estavana Polman i Lois Abbingh. Bramkarka holenderskiej ekipy - Tess Wester broni w całym turnieju z wprost nieziemską 46-procentową skutecznością.
Statystyki poprzednich spotkań nie są jednak ważne w momencie, w którym stawką jest finał mistrzostw świata. Na pewno Biało-Czerwonym nie zabraknie zaangażowania i woli walki. Gdy dojdą do tego chłodne głowy, wszystko jest możliwe. Trzymajmy kciuki, w końcu walczymy o najlepszy wynik w historii!
Holandia - Polska / 18.12 godz. 18:00
Faktycznie Polki nie są czołówką świata i trzeba to otwarcie przyznać do takiego określenia trzeba kilku dobrych wyników na Czytaj całość
DO BOJU !!!!
POLSKA SIŁA tkwi w kobietach!!!!
Kontuzje czy słaba forma ?