Niemcy dali sobie rzucić we wtorkowym meczu aż 30 bramek, co zważywszy na możliwości tunezyjskiego zespołu, jest wynikiem słabym. Niemal wszystkie ataki mistrzów Afryki skupiały się na zagraniach Waela Jallouza, którego powstrzymać nie mogli ani środkowi defensorzy, ani bramkarze niemieckiej drużyny.
Pomimo indywidualnych popisów Jallouza (i znakomitej skuteczności Oussemy Boughanmiego z rzutów karnych), podopieczni Dagura Sigurdssona odnieśli łatwe i pewne zwycięstwo. Tunezyjczycy tylko w pierwszej połowie postawili się rywalom, po zmianie stron warunki gry dyktowali już Niemcy.
Po trzydziestu minutach gry zawodnicy Sigurdssona wygrywali 20:18. Po przerwie ich przewaga szybko wzrosła do pięciu goli (23:18) i tak utrzymywała się niemal do końca meczu. W końcówce decydujące ciosy zadał Christian Dissinger, który z ośmioma bramkami był najlepszym strzelcem reprezentacji Niemiec.
Mimo pięciu trafień przeciętnie zawody rozegrał Tobias Reichmann. Skrzydłowy Vive Tauronu Kielce nie wykorzystał dwóch kontrataków, raz pomylił się także z rzutu karnego. Po kontuzji Patricka Groetzkiego w zespole Sigurdssona ma jednak niepodważalną pozycję.
Islandzki selekcjoner Niemców musiał sobie we wtorek radzić bez nominalnego lewoskrzydłowego, na tej pozycji ustawiając czwartego rozgrywającego lub drugiego obrotowego. Przeciwko słabej defensywie Tunezyjczyków zdało to egzamin, inaczej może być w meczach z reprezentacją Islandii, którą Niemcy podejmą 9 i 10 stycznia.
Mecz towarzyski, Stuttgart:
Niemcy - Tunezja 39:30 (20:18)
Najwięcej bramek: dla Niemiec - Christian Dissinger 8, Steffen Fäth 6, Steffen Weinhold, Tobias Reichmann - po 5; dla Tunezji - Wael Jallouz 9, Oussema Boughanmi 8, Sobhi Saied 5.