Trener reprezentacji Polski nie musi obawiać się o motywację przed piątkowym półfinałem. - O pewnych rzeczach nie musimy już mówić. Jesteśmy kilka lat ze sobą, po raz drugi dotarliśmy do półfinału MŚ. Każdy zdaje sobie sprawę, ile to znaczy i co to znaczy. Nikt nas nie uważa za faworytów, dlatego może jest trochę łatwiej, ale z drugiej strony jak już wygrałeś srebro, to chcesz więcej, myślisz sobie, dlaczego nie spróbować. [...] W tej hali poczujemy się jak na arenie gladiatorów - nie będziemy mieć żadnych przyjaciół, także wśród sędziów. Trzeba wejść na boisko, natychmiast zacząć się bić, przekroczyć kolejną granicę bólu - powiedział Bogdan Wenta.
Zdaje sobie też sprawę jak ważny będzie początek meczu. - Tutaj trzeba maksymalnej koncentracji, zwłaszcza że to właściwie miejsce, w którym piłkę ręczną wymyślono i ona tkwi głęboko w tutejszej mentalności. Jeśli się nie uda, po dziesięciu minutach zawody się skończą, pozostanie nam dograć do końca i nie będziemy mieli żadnej satysfakcji - dodał.
Wenta wie, jak trudne zadanie czego jego drużynę, ale wierzy, że awans do finału jest możliwy. - Nasi rywale od wielu sezonów grają w rozmaitych półfinałach i finałach, zaczęli wygrywać w wieku 22-23 lat, teraz dobili trzydziestki, więc doświadczenie zebrali ogromne. A ponieważ grają w swoim kraju, po prostu muszą się poświęcić. [...] Przed nami kolosalnie trudna próba, przed którą trzeba wierzyć, że w sporcie wszystko jest możliwe - zakończył szkoleniowiec.