Artur Siódmiak: Najważniejszy będzie bój ze Szwedkami (opinia)

W piątek reprezentacja Polski rozpocznie w Astrachaniu bój o imprezę czterolecia, jaką są bez wątpienia igrzyska olimpijskie. Artur Siódmiak co prawda przestrzega przed hurraoptymizmem, jednak wierzy w zespół Kima Rasmussena.

Michał Gałęzewski
Michał Gałęzewski

Polki zaczną rywalizację od meczu z reprezentacją Rosji. Następnie zmierzą się ze Szwedkami i z Meksykankami. Do igrzysk olimpijskich awansują dwa najlepsze zespoły. - Nasze szanse oceniam pół na pół. Wiele wskazuje na to, że z pierwszego miejsca awansuje Rosja. Dużo za tym przemawia - drużyna, własny parkiet, czy kibice. Myślę, że drugie miejsce jest realne - stwierdził Artur Siódmiak, wielokrotny reprezentant Polski, a obecnie ekspert Polsatu Sport.

- Trzy europejskie ekipy są bardzo mocne i każda z nich może wiele ugrać na igrzyskach olimpijskich. Jak już wspomniałem wszystko przemawia za Rosją, ale z nią wygraliśmy ostatni ważny mecz, dający awans do strefy medalowej i przewaga psychiczna jest po naszej stronie. Szwedki to też bardzo dobry zespół, również w naszym zasięgu. Meksykanki wydają się być outsiderem tej grupy. Życzę Polkom awansu i przynajmniej czterech punktów, które mogą dać przepustkę do Rio - dodał Siódmiak.

Polska ma szansę mieć dwie reprezentacje w piłce ręcznej podczas najważniejszej imprezy. - To niepowtarzalna okazja i jest to bardzo realne. Dziewczyny mają jednak cięższe zadanie. Turniej eliminacyjny mężczyzn jest też mocno obsadzony, ale nie aż tak. Ostatnia wygrana z Węgierkami daje dużo optymizmu. Na pewno Polki uwierzyły w siebie. Liczę wciąż na występ Karoliny Kudłacz-Gloc, ale nawet jak nie zagra, ma ją kto zastąpić. Do kadry wróciła moja szwagierka Karolina, jest też dużo innych zawodniczek z Trójmiasta, co mnie osobiście cieszy. Polki stać na awans - zapowiedział Artur Siódmiak.

Kobieca piłka ręczna w przeciwieństwie do męskiej nie ma konia pociągowego w postaci rywalizujących z sukcesami drużyn klubowych. - Vive Tauron i Orlen Wisła to nasze eksportowe zespoły. MKS Selgros Lublin nie poradził sobie w Lidze Mistrzyń, jednak na szczęście nie przekłada się to na reprezentację. W niej grają fajne, utalentowane dziewczyny prowadzone przez dobry duet trenerów Rasmussen - Parecki. Liga faktycznie nie jest najmocniejsza, ale choćby Kinga Achruk gra w Buducnosti Podgorica, wiele lat we Francji grała Karolina Siódmiak, świetnie potrafią zagrać bramkarki. Nie ma wielkich indywidualności, ale jest drużyna i trzeba w nią wierzyć - zakończył ekspert.

Zobacz wideo: Są w formie. W weekend powalczą o igrzyska
Źródło: TVP S.A.
Już uciekasz? Sprawdź jeszcze to:
×
Sport na ×