Kraśnicki nieraz podkreślał, że bardzo ceni Dujszebajewa. - To wybitny szkoleniowiec. Ma na koncie wiele sukcesów w europejskiej piłce ręcznej - mówił, gdy Kirgiz w lutym zeszłego roku podpisywał kontrakt.
Początkowo współpraca układa się wspaniale, bo kadra pod wodzą Dujszebajewa najpierw awansowała na igrzyska i mistrzostwa świata, a później w Rio dotarła do półfinału. W ten sposób 48-latek spełnił postawione przed nim cele na 2016 rok.
Kirgiz schodzi z konia
Gorsze wyniki przyszły już jesienią, ale na relacje obu panów to nie wpłynęło. Kraśnicki zdawał sobie sprawę, że krajowego szczypiorniaka czeka trudny czas, a kadrę mozolna przebudowa. Ufał, że Dujszebajew poradzi sobie ze wszystkimi przeciwnościami.
Nim jednak prace ruszyły na dobre, trener powiedział: pas, dziękuję. Podał się do dymisji po trzech porażkach i remisie w eliminacjach Euro 2018. Wynikach, które w praktyce oznaczały pierwszy od 2000 roku brak awansu Polaków na mistrzostwa Starego Kontynentu.
ZOBACZ WIDEO: Michał Kwiatkowski: Nikt nie chce walczyć z oszustami. To dla mnie niewyobrażalne
Życie po życiu
Dujszebajew wziął na siebie odpowiedzialność. - Nie wypełniłem powierzonego zadania, odchodzę ze względów honorowych - mówił w rozmowie z WP SportoweFakty. Kraśnicki nie chciał przyjąć złożonej na korytarzu hali w Płocku dymisji, nalegał na spotkanie. To odbyło się w czwartek.
Choć finał rozmów obu panów był z góry znany, to nie oznaczał zakończenia ich współpracy. Kraśnicki chce korzystać z doświadczenia Dujszebajewa, tak długo, jak ten będzie pracował w Polsce. Ma być dla prezesa głosem doradczym, a dla polskich trenerów - ekspertem podczas kursokonferencji. A przy tym wspierać radą nowego selekcjonera.
Powtórka z rozrywki
Dujszebajew swojemu następcy ma też przekazać przemyślenia z pracy z kadrą. Kto nim będzie, dowiemy się w ciągu tygodnia. Związkowi zależy na zachowaniu ciągłości pracy reprezentacji, ale to hasła, które już znamy - gdy Dujszebajew ponad rok temu zajmował miejsce Michaela Bieglera, Kraśnicki mówił to samo.
- Chciałbym, aby pozostał gdzieś w cieniu, na zapleczu oraz przekazał Tałantowi swoje doświadczenia - słyszeliśmy. Bingo.
Tym razem za darmo
To, co podniosło wówczas larum, to fakt, że Biegler mimo dymisji pozostał na utrzymaniu Związku. Kraśnicki tłumaczył: - Umowa ma okres wypowiedzenia. My wykonujemy wynikające z niej zobowiązania finansowe. Tego, jak długo Niemiec miał otrzymywać pensję, zdradzić jednak nie chciał.
Temat mimo oburzenia wielu środowisk szybko wówczas umarł, ale teraz wraca przy okazji Dujszebajewa. O analogii nie ma jednak mowy - w porównaniu do Bieglera, Kirgiz swoją pomocą ma służyć za darmo.
To jakaś farsa a nie poważne i odpowiedzialne decyzje,przecież za jego kadencji kadra grała coraz gorzej aż sięg Czytaj całość