Kinga Achruk zapowiada za trenerem Lisem: W okolicach kwietnia będziemy grać dobrze

WP SportoweFakty / Anna Dembińska / Kinga Achruk (MKS Perła Lublin) w akcji
WP SportoweFakty / Anna Dembińska / Kinga Achruk (MKS Perła Lublin) w akcji

MKS Perła Lublin nie miała większych problemów z awansem do ćwierćfinału Challenge Cup. Kibice bardziej niż wynikiem dwumeczu z SIR 1MAIO/ADA CJB mogli się martwić brakiem w składzie kontuzjowanej Kingi Achruk. - Nie jest to groźne - uspokaja.

Achruk nabawiła się urazu barku w pierwszej połowie spotkania z Piotrcovią Piotrków Trybunalski, 20 stycznia. W sobotę i niedzielę na meczach pucharowych pojawiała się w hali Globus z ręką na temblaku. Na szczęście gipsowy opatrunek nie był konieczny. - Muszę mieć unieruchomioną rękę przez siedem do dziesięciu dni. Nie jest to aż tak groźna kontuzja. Mam nadzieję, że dosyć szybko uda mi się wrócić do gry - powiedziała.

SIR 1MAIO/ADA Colegio Joao de Barros z Portugalii nie sprawił jej koleżankom większych kłopotów. MKS Perła pokonała rywalki 36:12 i 37:12. Mało kto spodziewał się, że lublinianki będą miały podobnie łatwą przeprawę co w poprzedniej rundzie pucharu z macedońskim ZRK Kumanowo. - Też się nie spodziewałyśmy, ale już przed dwumeczem mówiłam, że chcemy bardziej skoncentrować się na sobie. Głównym celem tych spotkań było poprawienie pewnych elementów w ataku i obronie.

Czwarta drużyna polskiej ligi zeszłego sezonu może już ze spokojem czekać na ćwierćfinałowego rywala w Challenge Cup. Wśród potencjalnych przeciwników, którzy swoje mecze w 1/8 finału dopiero rozegrają, trudno szukać wielkich marek. Achruk przyznała, że nie ma rozeznania w temacie, ale nie była z tego powodu zbyt zmartwiona. - Ciężko jest mi na razie cokolwiek powiedzieć o którejś z drużyn, na które możemy trafić. Na pewno będziemy dobrze przygotowane do tych meczów. Nie wiem czy są znane marki, ale tak jak do pojedynków z Portugalkami podejdziemy mocno skoncentrowane i z wielkim respektem dla przeciwniczek.

W lidze jej drużynie wiedzie się równie dobrze, jak w pucharach. Wygrały 13 spotkań i są pierwsze w tabeli PGNiG Superligi z przewagą czterech punktów nad drugim Metraco Zagłębiem Lubin i trzecim Kram Startem Elbląg. Jedynie te drugie znalazły w tym sezonie sposób na wielokrotne mistrzynie Polski. To dobry prognostyk przed meczami decydującymi o medalach.

- Motywacja jest wielka. Chcemy zdobyć jak najwięcej punktów - nie ukrywała. - Trener nam powtarza, że będziemy grać dobrze w okolicach kwietnia. Oczywiście możemy być zadowolone z naszej gry, ale popełniamy jeszcze sporo błędów, które musimy wyeliminować. Mam nadzieję, że z meczu na mecz będzie ich coraz mniej.

Strach więc pomyśleć jak będą grały lublinianki gdy nadejdzie kwiecień i spełnią się zapowiedzi ich trenera Roberta Lisa. Może być ciężko znaleźć na nie mocnych, jak na Mariolę z piosenki zespołu MIG. - Oczywiście, do tego dążymy. W końcu piłka ręczna jest grą błędów i sztuką jest żeby popełniać ich jak najmniej. Wtedy wygrywa się mecze i osiąga sukcesy - zauważyła Achruk.

ZOBACZ WIDEO: Puchar Anglii: zaskakujące decyzje sędziego w meczu Manchesteru City [ZDJĘCIA ELEVEN SPORTS]

Źródło artykułu: