Leszek Krowicki odpowiada kibicom: Ich prawem jest krytykować. My robimy swoje

Materiały prasowe / ZPRP / Na zdjęciu: szkoleniowiec reprezentacji Polski, Leszek Krowicki
Materiały prasowe / ZPRP / Na zdjęciu: szkoleniowiec reprezentacji Polski, Leszek Krowicki

Polska reprezentacja ograła Słowację na koniec eliminacji do mistrzostw Europy 26:21 i zagra we Francji. Mimo to Leszka Krowickiego spotkała krytyka. - Rozumiem kibiców. Gramy dla nich. Będziemy pracować - odpowiedział szkoleniowiec Biało-Czerwonych.

Przed ostatnim występem w kwalifikacjach do Euro, które odbędzie się na przełomie listopada i grudnia bieżącego roku Biało-Czerwone miały wszystko wyłożone jak na tacy. Nie musiały wygrywać. Cel uświęca środki. Nasze panie nie poszły jednak na minimalizm. Nie odstawiały ręki czy nogi.

Trener Leszek Krowicki wciąż dość kurtuazyjnie oceniał przeciwniczki i jak przyznał w pomeczowej rozmowie z WP SportoweFakty, nie czuł przed spotkaniem, że już je wygrał. - Spokojny nigdy nie jestem, bo w sporcie przeżyłem już różne chwile. Wierzyłem jednak w zespół, dopingowałem mu - stwierdził wyraźnie rozluźniony dopiero po końcowej syrenie.

Celem, jaki sobie założył i co nasze panie rzeczywiście wykonały, było narzucenie własnych warunków. W pewnym momencie Polki wyszły na prowadzenie 20:10 oraz 23:13. - Mówiliśmy sobie wielokrotnie, że musimy w tych meczach dominować i pokazać, w którą stronę będą szły nasze poczynania. Tak miało być zarówno z Włoszkami jak i Słowaczkami. Na tym mocno nam zależało - podkreślił.

- Myślę, że dobrą grą w obronie i przede wszystkim kontrą udowodniliśmy, że mamy duże możliwości. Zresztą w drugiej połowie było widać, że w tym meczu nic złego nie może się zdarzyć. Trochę nam smutno, że ten rytm gry w końcówce ucierpiał. Tak bywa, gdy w głowach pojawia się spokój. Inna rzecz, że kompletnie zmieniliśmy ustawienie. Stąd trzeba się liczyć z takimi sytuacjami. Po zmianie stron byłem spokojny, że będzie dobrze - ocenił.

Na koniec odniósł się też do komentarzy kibiców, którzy wypowiadali się w Internecie, że Krowicki zbyt mało szans daje zmienniczkom. Trzeba oddać selekcjonerowi, że ze Słowaczkami tak nie było. - Gdybym ja chciał ustosunkowywać się do każdego jednego komentarza, to bym zgłupiał. Musiałbym poświęcić na to oddzielną pracę. Rozumiem chęć kibiców do oglądania swoich zawodniczek. Rozumiem, co ludzie piszą. Gramy dla nich, ich prawem jest krytykować. My będziemy pracować i robić swoje - podsumował eliminacje.

ZOBACZ WIDEO Mistrz olimpijski tłumaczy odgradzanie się piłkarzy. Korzeniowski: "Lepszego miejsca niż Arłamów nie ma"

Źródło artykułu: