B. Zajączkowski: Zapraszamy kibiców do Mielca!

Pewne zwycięstwo i styl w jakim zostało, pieczętując awans Nafciarzy do finału nie pozostało bez echa. Konsekwentna gra w obronie i skuteczna w ataku pozwoliły zakończyć pucharową rywalizację z mistrzem Polski różnicą 12 bramek. Po spotkaniu trenerzy i zawodnicy obydwu drużyn poza podsumowaniem półfinału mówili także o dalszej części sezonu.

Jerzy Szafraniec - trener Zagłębia Lubin

- W pierwszej połowie popełniliśmy kilka prostych błędów, bo tak należy powiedzieć. I nie ustrzegli się tych błędów właśnie najbardziej doświadczeni zawodnicy, a do przerwy moglibyśmy spokojnie prowadzić 2-3 bramkami. Wisła uzyskała przewagę, gdy popełniliśmy wręcz juniorskie błędy grając w przewadze 6 na 5, a Witalij Nat zdobył dwie bramki z kontry. Wisła odskoczyła na kilka bramek i mecz był już ustawiony. Poza tym w drugiej połowie Płock zagrał spokojniej wykorzystując nasze ewidentne błędy grając z kontry, a to jest to co ceni się w piłce ręcznej najbardziej, bo kontra to zabójcza broń. My w tej chwili niestety gramy co raz słabiej i to mnie martwi. Jest przed nami trochę czasu i mam nadzieję, że odbudujemy się przed play-off.

Czy podobnie jak w ubiegłym roku jest realny finał Wisła - Zagłębie?

- Jak najbardziej tak. Proszę nas nie oceniać w kontekście ostatnich spotkań, bo na prawdę stać nas na zupełnie przyzwoitą grę. Po trzech tygodniach możemy postawić takie warunki, że niewiele zespołów będzie mogło je spełnić i ja w to mocno wierzę. Myślę, że podobnie wierzą zawodnicy, którzy, po tej pladze kontuzji wrócą do normalnej dyspozycji i wtedy zobaczymy jak to wszystko będzie wyglądało. Chciałbym także przypomnieć, że w piątym spotkaniu finałowym ubiegłego sezonu graliśmy praktycznie bez Michała Kubisztala i chciałbym, żeby to każdy pamiętał.

Bogdan Zajączkowski - trener Wisły Płock

- Najważniejszy był awans do finału i z tego na pewno jesteśmy zadowoleni. Mecz od początku był trochę nerwowy, ale w miarę upływu czasu nasza przewaga się uwidaczniała, a druga połowa była już zdecydowanie pod nasze dyktando. Wyszliśmy na prowadzenie i kontrolowaliśmy zawody. Myślę też, że pozytywem był powrót do gry Sebastiana Rumniaka. Teraz czekamy na rozstrzygnięcie rundy zasadniczej ligi. Sprawa pierwszego miejsca jest nadal otwarta. A wracając do rozgrywek Pucharu Polski niedługo przed nami finał w Mielcu na który zapraszamy kibiców.

Pytany o możliwą powtórkę finału play-off z przed roku trener Zagłębia powiedział, że jest on jak najbardziej realny.

- Runda play-off ma swoje prawa i wszystko się może zdarzyć. Podobnie jak my zespół Jurka też w pewnym momencie miał kilka kontuzji w zespole, ale to są ich problemy. Finał taki jest możliwy. Uważa, że w dalszym ciągu te trzy zespoły są mocne i mimo niższej pozycji Kielc, to myślę, że stać ich na lepsze miejsce i miedzy tymi zespołami rozegra się sprawa mistrzostwa.

Tomasz Paluch - Wisła Płock

- Nie spodziewałem się takiego wyniku. Bardzo dobrze graliśmy dzisiaj i w obronie i w ataku. Tworzyliśmy zespół, nie było słabych punktów. Wygrana z Zagłębiem i to tu w Lubinie z pewnością bardzo nas podbuduje do tego by walczyć o złoto i Puchar Polski.

Mówi się, że szczęście sprzyja lepszym. Dzisiaj wielokrotnie jak mówi się w koszykówce "zbieraliście piłki z tablicy", które i w obronie wracały do Was jak bumerang.

- Na pewno tak. Dzisiaj faktycznie było tak, że nie rzucone celnie w bramkę celnie piłki wracały do nas. Jest to trochę szczęścia, które nam dziś sprzyjało i stąd taki wynik. Ale jak mówiłem wcześniej graliśmy dzisiaj wszyscy super.

Do końca rundy zasadniczej zostały dwa spotkania, które zadecydują o rozstawieniu przed rundą play-off. Czy oglądacie tabele z myślą o potencjalnych rywalach?

- Ja na to w ten sposób nie patrzę. Gramy, żeby zwyciężyć i zająć jak najwyższe miejsce przed play-off, żebyśmy zawsze te decydujące spotkanie grali u siebie. Nie analizuję z kim będziemy grali w ćwierćfinale, półfinale czy finale. Po prostu musimy zdobyć to mistrzostwo. Po ostatnich spotkaniach widac, że wpadliśmy w ten rytm na który czekaliśmy, a który na początku roku nam nie wychodził. Myślę, że będziemy go trzymać do końca.

Po dłuższej przerwie na parkiecie pojawił się Sebastian Rumniak. Z przebiegu gry trzeba pozytywnie ocenić jego występ.

- Tak, z pewnością. Bardzo nam pomógł, wspaniale rzucał z drugiej linii dzięki czemu grało nam się łatwiej.

W sobotę w Płocku podejmiecie zespół z Olsztyna. Po wymagającym przeciwniku jaki było Zagłębie przyjdzie czas by zagrać spokojniejsze zawody.

- Trudno powiedzieć, z Olsztynem często nam się ciężko grało, ale gramy u siebie i walczymy o najwyższe cele. Nie będzie to łatwy mecz, musimy się jednak skoncentrować by rozstrzygnąć go na swoją korzyść.

Ostatnie spotkanie gracie w Puławach z Azotami. Myślisz, że ten mecz będzie jeszcze miał wpływ na to, które miejsce zajmiecie po rundzie zasadniczej?

- Wydaje mi się, że tak. Na pewno musimy tam wygrać, żeby myśleć jeszcze o pierwszej pozycji. Trudno teraz gdybać, po prostu musimy wygrać dwa ostatnie mecze, a jak to się wszystko ułoży zobaczymy za dwa tygodnie.

Sebastian Rumniak - Wisła Płock

- Graliśmy od początku konsekwentnie, powiedzieliśmy sobie w szatni, że zaczynamy od zera i nie myślimy o siedmio bramkowej zaliczce. Założenia zrealizowaliśmy i z tego trzeba się cieszyć, bo wygraliśmy zasłużenie.

Jak to jest kiedy wchodzi się do gry w tak ważnym spotkaniu po tak długiej przerwie?

- Na pewno czułem jakiś głód grania, ponieważ od jakiegoś czasu trenuję i zależało mi tu na jak najlepszym występie, gdyż ostatni mój powrót nie był zbyt rewelacyjny. Wyciągnąłem wnioski z tamtego okresu i mam nadzieję, że teraz będzie lepiej.

Zastanawialiście się z której pozycji byłoby wam łatwiej awansować do fazy play-off?

- Szczerze mówiąc nie kalkulujemy w żaden sposób. Wszystko się może jeszcze zdarzyć, ponieważ w walce o miejsca 3-6 nic jeszcze nie jest rozstrzygnięte. Musimy wygrywać wszystkie spotkania po to by odzyskać tytuł.

Ostatnie spotkanie zagracie na trudnym terenie w Puławach. Myślisz, że to spotkanie będzie jeszcze decydować o tym z której pozycji wyjdziecie do play-off?

- Oby...(śmiech). Myślę, że tak. Będzie to ciekawa końcówka, ale głównie też chodzi o to by Głogów pokonał w najbliższej kolejce z Zagłębiem. Liczę, że pojedziemy walczyć do Puław o pierwsze miejsce.

Piotr Obrusiewicz - skrzydłowy Zagłebia Lubin

- Zdecydowanie zawaliliśmy dzisiaj mecz, a jak powiedział nam po meczu trener; Wisła odrobiła pracę domową, my niestety nie. Waliliśmy głową w mur i nic nam to nie dawało, a Wisła wykorzystywała nasze głupie błędy. Może zespół z Płocka nie gra najlepiej w ataku, myślę, że słabiej niż w ubiegłym roku, ale niestety dla nas grają dobrze w obronie i mają ludzi do kontry. Nasza obrona i kontratak tez funkcjonował nieźle, ale do momentu kiedy w zespole grali Kubisztal i Jaszka.

Do końca rundy zasadniczej zostały dwie kolejki. I wy i Wisła macie po jednym trudnym spotkaniu wyjazdowym, wy w Głogowie, Wisła w Puławach.

- Powiem tak, dla Wisły może się okazać, że mecz w Puławach nie będzie juz istotny, ponieważ nasze zwycięstwo w Głogowie praktycznie rozstrzygnie sprawę pierwszej pozycji, choć to jest sport i wszystko się może zdarzyć.

Czy podobnie jak w ubiegłym roku, jak i po rundzie zasadniczej tak i w finale spotkają się zespoły Wisły i Zagłębia?

- Oczywiście, że tak, innego wyniku sobie nie wyobrażam. Wierzę w to, że Zagłębie zagra w finale, a kto będzie naszym przeciwnikiem trudno mi powiedzieć.

Źródło artykułu: