Choć PGE VIVE Kielce do meczu z NMC Górnikiem Zabrze przystąpiło ledwie w "10", kielczanie nie mieli większych problemów z odprawieniem rywala z kwitkiem. Zaczęli od szybkiego prowadzenia 4:0 i ich zwycięstwo nie było zagrożone choćby przez moment. Górnik, mimo wybitnie sprzyjających warunków, nie wykorzystał szansy na postawienie się wyżej notowanemu rywalowi.
Nic więc dziwnego, że mocno krytyczny wobec występu swoich zawodników był po meczu znany z odważnych opinii trener Rastislav Trtik. - VIVE to wyjątkowy zespół, ma świetnych zawodników, ale nie będę szukał alibi - zaczął.
I kontynuował: - Zagraliśmy bardzo źle taktycznie. Od początku robiliśmy bardzo dużo błędów. Pierwszą bramkę zdobyliśmy w 8. minucie.. to mówi samo za siebie. Obojętnie, czy grasz dziesięcioma czy szesnastoma graczami, bo nie liczy się ilość, a jakość. VIVE miało tylko dwóch rozgrywających, poza Krzysztofem Lijewskim i Alexem Dujshebaevem grali tam też Mateusz Jachlewski i Blaz Janc. Ale mieli bardzo mocnych kołowych, a Aguinagalde i Karalek robili swoją robotę. Przegraliśmy też psychologicznie, za wielu moich graczy dało się okłamać składem i problemami rywala.
Trtik komplementował też rywali i mówił: - W każdych rozgrywkach jest jakiś lider, w Polsce jest to VIVE. Indywidualne umiejętności ich zawodników są wyższe. W Opolu tydzień temu grali tylko z Mamicem dodatkowo w składzie i też wygrali dziesięcioma bramkami, a Gwardia zagrała lepiej od nas taktycznie. Teraz kielczanie mieli też bardzo dobrą skuteczność rzutów. Moryto jest dziś jednym z najszybszych zawodników w lidze, Jachlewski to druga torpeda. Gdybyśmy zagrali obroną 4:2, nic by nam to nie dało. Moglibyśmy zagrać, co tylko byśmy chcieli, ale tutaj chodzi o jakość, której nam ewidentnie brakuje w zetknięciu z rywalem tego kalibru. Widzieliśmy to na parkiecie - skończył.
ZOBACZ WIDEO PGNiG Superliga: PGE VIVE Kielce z pewnym zwycięstwem. Górnik przestraszył się swojej szansy
Trenerowi wtórował Łukasz Gogola, rozgrywający zabrzan: - Mamy sobie sporo do zarzucenia i sporo do poprawy. Trener ma racje, że przestaliśmy w miejscu pierwszą połowę, nie wracaliśmy do obrony, w ataku graliśmy długo, miotaliśmy się z piłką i robiliśmy głupie błędy, co taka drużyna, jak PGE VIVE, od razu wykorzystuje i gra kontrę. Trener powiedział nam, że nie będzie lepszej szansy na dogonienie Kielc, niż tak duże osłabienie, ale nie sprostaliśmy wyzwaniu, musimy iść dalej i walczyć z resztą przeciwników. Na gorąco wydaje mi się, że po prostu straciliśmy głowy, graliśmy bez pomysłu. Były momenty, w których gra nam wychodziła, ale potem znowu siadała.
Co jasne, zdecydowanie lepsze humory panowały w obozie gospodarzy, choć ci wciąż mają w głowie problemy kadrowe, zwłaszcza w obliczu zbliżającej się inauguracji Ligi Mistrzów. Tak mecz skomentował trener Tałant Dujszebajew: - Jesteśmy teraz w bardzo ciężkiej sytuacji. Wczoraj na treningu Marko Mamić doznał kontuzji stawu skokowego. Była opcja, by wystąpił dziś Michał Jurecki, ale nie chcieliśmy ryzykować. Wiemy, że to dla nas bardzo ważny zawodnik, tym bardziej, że nie mamy kim grać na lewej połówce przeciwko Veszprem. Mamy nadzieję, że Michała wróci już do nas na ten mecz. W piątek nie było jednak sensu ryzykować - mówi. W efekcie, VIVE w trybie pilnym skróciło wypożyczenie Daniela Dujshebaeva, który w przyszłym tygodniu dołączy już do ekipy mistrza Polski.
Dujszebajew senior cieszył się jednak z przebiegu piątkowego spotkania: - Jestem bardzo zadowolony z postawy wszystkich moich zawodników przeciwko Górnikowi. Mateusz Jachlewski pokazał, że może grać na każdej pozycji. Zabrze wiele meczów grało wcześniej siedmiu na sześciu, my chcieliśmy przećwiczyć to na treningach, ale nie ma kim (śmiech)! Jestem bardzo zadowolony też z tego, jak zagrał Vladimir Cupara. Wydatnie pomagał nam z tyłu, co pozwalało nam kontrolować przebieg meczu. Nie powiem, że Zabrze źle zagrało, to my zagraliśmy bardzo dobrze.
Dla trzech zawodników VIVE był to debiut przed kielecką publicznością. Pierwszy z nich, Angel Fernandez Perez, stwierdził: - Moje pierwsze wrażenia są bardzo pozytywne. Graliśmy jedynie w dziesiątkę, nie mogliśmy się rotować, a jednak wyszło bardzo dobrze. Jestem trochę zmęczony, ale szczęśliwy.
Arkadiusz Moryto dodał: - Starałem się nie wyobrażać sobie mojego debiutu w Kielcach, ale chciałem, żeby wyglądał tak, jak ten. Myślę, że był udany! Vladimir Cupara, który rozegrał drugi już bardzo dobry mecz w barwach VIVE w PGNiG Superlidze, podsumował zaś: - To dla nas bardzo ważne zwycięstwo, bo rozegraliśmy dziś pierwszy mecz przed naszymi kibicami. Graliśmy świetnie zarówno w ataku, jak i w obronie. Miałem duże wsparcie od moich kolegów, którzy swoją postawą bardzo pomagali mi w moich interwencjach.
Wejście Cupary do zespołu budzi wśród kibiców duże nadzieje. - Nie zwracam uwagi na swoją skuteczność, nie liczyłem jej, ale jestem bardzo szczęśliwy z tej wygranej. Mam nadzieję, że będziemy kontynuować dobrą passę i zbierać tak dobre rezultaty, jak to tylko możliwe - zakończył Serb.