Polacy zawiedli na całej linii, nie funkcjonował atak pozycyjny, w obronie powstawały luki, większość bramek rzucili z kontr po błędach Izraelczyków. Bramkarza Moshe Elimelecha uczynili bohaterem - rzucali na idealnej dla niego wysokości, wręcz obijali go. Na sekundę przed końcem Biało-Czerwoni doigrali się, Yosef Appo doprowadził ich do rozpaczy.
- Jest mi wstyd. Popełniliśmy mnóstwo błędów, nic nas nie tłumaczy, z Izraelem trzeba wygrać niezależnie od okoliczności. To nie może się powtórzyć. Długo rozmawialiśmy po meczu. Mamy coś do udowodnienia kibicom i sobie. Celem pozostaje awans do ME - skwitował trener Piotr Przybecki.
Polacy wciąż mają duże szanse na występ w ME. Kluczowy będzie rewanż z Izraelem w czerwcu 2019 roku. Jeśli szczypiorniści wygrają dwoma bramkami, to powinni przeskoczyć rywali w tabeli, co zagwarantuje awans. Oczywiście zakładając, że Izraelczycy nie zdobędą punktów z Niemcami.
ZOBACZ WIDEO: Polski wspinacz zachwycił Justynę Kowalczyk. "To się w głowie nie mieści!"
Ale faktycznie teraz sobie przypominam, p Czytaj całość