Pełen optymizm w postawie Piotra Jarosiewicza. "Zdobyłem zaufanie trenera"

Materiały prasowe / KS Azoty Puławy/Grzegorz Sierocki / Na zdjęciu: Piotr Jarosiewicz w akcji rzutowej
Materiały prasowe / KS Azoty Puławy/Grzegorz Sierocki / Na zdjęciu: Piotr Jarosiewicz w akcji rzutowej

Kariera Piotra Jarosiewicza, młodego skrzydłowego Azotów Puławy, ruszyła w tym sezonie pełną parą. Wygrany 35:20 mecz ze Stalą Mielec był tego kolejnym potwierdzeniem. - Dostałem zaufanie trenera - mówi.

Jarosiewicz, wraz z grającym po przeciwnej stronie boiska , zamienił się w tym meczu w egzekutora mielczan. Obaj na zmianę pędzili na bramkę rywali kończąc, zazwyczaj celnym rzutem, kolejną kontrę . Pozwoliło to już po kilkunastu minutach gry na przejęcie pełnej kontroli nad boiskowymi wydarzeniami. - Te kontry powinny funkcjonować przez cały mecz. W drugiej połowie trochę ich zabrakło i w pewnym momencie przewaga zmalała - zauważył ten pierwszy z pary skrzydłowych.

21-latek był, obok Seroki, najskuteczniejszym graczem wygranego, 35:20, meczu 16. kolejki PGNiG Superligi. Jeszcze w zeszłym sezonie taka sytuacja była nie do wyobrażenia. Jarosiewicz "grzał ławę" zaliczając w lidze praktycznie tylko drobne epizody. Od początku rozgrywek 2018/19 otrzymał duży kredyt zaufania od nowego trenera Bartosza Jureckiego, który zaczął wystawiać go czasem nawet w wyjściowej siódemce Azotów, choć miał jeszcze w odwodzie bardziej doświadczonych, Adama Skrabanię i Wojciecha Gumińskiego.
 
- Nie chcę zapeszać, ale faktycznie zdobyłem zaufanie trenera. Potrzebuję dużo minut gry, co umożliwił mi trener Bartosz Jurecki. Jestem zadowolony, bo robię to co umiem i wykorzystuję szanse, które od niego dostaję - stwierdził Jarosiewicz.

ZOBACZ WIDEO Andrzej Strejlau zachwycony Piątkiem. "Pokazuje jak powinien grać środkowy napastnik!"

Praca jaką lewoskrzydłowy puławian wykonał ostatnio w klubie została zauważona przez ludzi z pierwszej reprezentacji Polski. Wcześniej występował bowiem w młodzieżówce. Na turnieju w hiszpańskiej Palencii i w dwumeczu z reprezentacją Szwajcarii wypadł całkiem nieźle. Dało się zauważyć pewien progres w jego grze także na tym najwyższym międzynarodowym poziomie.

- Mój debiut był trochę "wymuszony" kontuzjami podstawowych zawodników, więc trenerzy mogli mnie sprawdzić. Cieszy mnie, że mogłem pojechać na kadrę i dostałem szansę pokazania się w seniorskiej drużynie. Otrzymałem sporo wskazówek od sztabu trenerskiego, co do czekającej mnie jeszcze pracy fizycznej. Aby móc grać na wyższym poziomie potrzeba mi też jeszcze więcej "zimnej głowy" - powiedział.

Źródło artykułu: