Szwed znalazł się na równi pochyłej po odejściu z Flensburga, z którym w 2014 roku wygrał Ligę Mistrzów. Skusiła go wizja budowania wielkiego Veszprem (i sowite wynagrodzenie), jednak przygoda na Wegrzech była zupełnie nieudana. Po 11 latach mistrzostwo kraju odzyskał Pick Szeged, a w Lidze Mistrzów Veszprem poniosło klęskę ze Skjern w fazie TOP 16. Miarka przebrała się po słabym początku sezonie 2018/19, Ljubomir Vranjes wyleciał z siodła.
Przez kilka miesięcy pozostawał bez pracy, bo niemal jednocześnie stracił funkcję selekcjonera Węgrów. Na ławkę wrócił w marcu 2019 roku (CZYTAJ), gdy objął IFK Kristianstad. Początek przygody także okazał się klapą, mistrzowie Szwecji (czterokrotni z rzędu) przegrali trzy mecze półfinałowe z Alingsas HK i stracą tytuł.
Zamiast budowy zespołu gotowego do walki w Lidze Mistrzów, Vranjes musi skupić się na montowaniu składu na kolejny sezon ligowy i co najwyżej Puchar EHF. IFK wypadnie z europejskiej elity, w Lidze Mistrzów zagra Alingsas bądź lepszy z pary IFK Skovde - IK Savehof.
ZOBACZ WIDEO Lechii Gdańsk brakuje mentalności zwycięzców. "Oddali mistrzostwo Polski we frajerski sposób"