PGNiG Superliga Kobiet: MKS Perła Lublin mistrzem Polski! Po raz 21. w historii

trudny sezon, ale zespół został przebudowany, więc zanim wszystko zagrało to musiało minąć trochę czasu, a w Lubinie przedwcześnie cieszyli się, że po raz drugi w historii będą mieć mistrza. 2 sezon trenera Lisa-2 mistrzostwo, więc jego pracę należy ocenić pozytywnie. Zarzuty, że miasto pomaga klubowi czy sponsor tytularny regularnie przelewa środki finansowe są niedorzeczne. Vistal Gdynia pierwsze mistrzostwo zdobył olbrzymim nakładem finansowym, ale nie był w stanie go skutecznie obronić, mimo porównywalnego budżetu w następnym sezonie. Klub jest stabilny finansowo, a dla krytykujących nasz zespół przypomnę jeden fakt z przeszłości-klub mając problemy finansowe, ,,plagę kontuzji", potrafił na tyle się mobilizować na końcówkę sezonu, że stabilne finansowo Zagłębie kolejny raz musiało zadowolić się ,,srebrem". To jest właśnie to lubelskie ,,DNA". Pamiętam taki mecz z przeszłości jak wygraliśmy mecz z Elblągiem z Kasią Wojdat grającą cały mecz na środku rozegrania, bo w zespole był ,,szpital". Dziewczyny, które reprezentowały nasz klub, może poza małymi wyjątkami dawały z siebie więcej niż tylko dobra forma sportowa. One wiedziały, że są cząstką czegoś większego niż tylko drużyna sportowa. Były jednością, a były sezony, gdzie był problem z wyjazdami na mecz, odżywkami, a zaległości finansowe sięgały kilku miesięcy, a i tak na koniec sezonu mistrzostwo były skutecznie obronione. Na koniec-gratulację dla całego zespołu: dziewczyn, sztabu trenerskiego i życzę Wam udanych wakacji, a krytykantom życzę trochę więcej spokoju w życiu i mniej powodów do narzekań. VIVA,VIVA,VIVA MKS!!!

układała się tak, jaką wszyscy chcielibyśmy oglądać.Najważniejsze,nie jest to jak się zaczyna,a jak kończy. Przypomnę że w listopadzie tamtego roku,mieliśmy 7 pkt. straty do Zagłębia,i nie wyglądało to dobrze,nie którzy tutaj już Miedziowym zakładali złote medale na szyję.My jednak wierzyliśmy do końca,a dziewczyny zacisnęły zęby i wspólnie to wygraliśmy!!! Taki Nasz taki Montexowy charakter, z czego możemy być dumni.Magia i charakter to coś co zawsze nas wyróżniało od innych ekip.Żeby nie było za wesoło to trzeba napisać, o słabym występie w Europie,dostaliśmy bolesną lekcje,z której trzeba wyciągnąć wnioski i ponownie walczyć na tym polu o jak najlepszy wynik ,dla Nas i dla Polski i samej dyscypliny.Dużo będzie zależeć od budżetu, a tu niestety jeszcze kilka baniek nam brakuje.Ale Lublin się nie poddaje, i kolejny raz będzie walczył o jak najlepszy wynik!!! PP, uważam wypadkiem przy pracy,co nie umniejsza drużynie która Nas pokonała w półfinale,druga sprawa że na tym szczeblu rozgrywek powinien być mecz i rewanż. W lidze jest już wszystko rozstrzygnięte ,ale My jeszcze mamy coś do zrobienia,jedziemy do Lubina nie tylko odebrać medale,świętować ale i wygrać!!!.Dla tego mimo kolejnego nie za dobrego terminu,kto może musi być na tym meczu!!!. Co do frekwencji wczoraj,były lepsze już w tym roku, kolejny słaby termin jak na taki mecz,ale było przyzwoicie w tej kwestii, a reasumując cały sezon ,mieliśmy zdecydowanie największą widownie w Polsce.Na koniec wielkie podziękowania dla Agnieszki Koceli-Kowalskiej,i Olki Januchty za te wszystkie lata gry dla naszej drużyny.Powodzenia w dalszej karierze sportowej i osobistej.Co do wzmocnień to jeszcze musimy zaczekać na konkrety. Dzięki wszystkim drużynom za walkę i obyśmy się spotkali się w przyszłym sezonie w lidze zawodowej.

wśród nich pewną małolatę - Koci. Podczas rozmowy mówiłem jej, że kiedyś może zagra dla nas. Nie bardzo wówczas w to wierzyła, jednak okazało się, że miałem rację:) Zagrała i założyła na szyję kilka złotych krążków. Dzięki za te lata spędzone u nas. Podziękowania również dla Oli Januchty. Nie grała dużo, ale w ubiegłym sezonie wspaniale pokazała się w naszej bramce i mocno pomogła w zdobyciu potrójnej korony. Co do sezonu - ciężki był. Bardzo. Te punkty w większości wyszarpane. Nawet we wczorajszym meczu, który - gdyby sugerować się tylko relacją - zdawałby się być spacerkiem. Ale dwa razy zadrżałem o wynik. Pierwszy raz, gdy w pierwszej połowie z pięciu bramek Elbląg zrobił dwie i ponownie w drugie, gdy z siedmiu zrobiła się bodaj tylko jedna. Sędziowanie moim zdaniem dobre. Czepił bym się tylko jednej, może dwóch akcji, gdy trochę za długo moim zdaniem pozwalali pograć Elblągowi. Bo nawet te dwie minuty dla Mii które oburzyły publikę, były jak najbardziej zasłużone. Kurcze....ile to już lat. Graliśmy w Lidze Mistrzów zanim to się stało modne :) BO MISTRZEM SIĘ JEST, A NIE BYWA. TYLKO MONTEX!