Mecz w Szczecinie ani dla Sandra Spa Pogoni, ani dla Zagłębia nie miał już żadnego znaczenia. Szczecinianie utrzymanie w PGNiG Superlidze Mężczyzn zapewnili sobie kolejkę wcześniej (po wygranej z Wybrzeżem 27:25). Ekipa z Dolnego Śląska dzięki korzystnym dla niej wynikom w Gdyni i Mielcu przyjechała do stolicy Pomorza Zachodniego bez emocjonalnego ciężaru.
Wbrew jednak pozorom, oba zespoły nie zamierzały przechodzić obok spotkania. Dużo pracy mieli przez to arbitrzy z Płocka. Łącznie w pierwszej części aż 10-krotnie odsyłali zawodników na ławkę kar. Pogoń mogła żałować choćby aż dwóch upomnień dla swojego podstawowego obrońcy, Adama Wąsowskiego. Było to o tyle istotne, że przy braku Arkadiusza Bosego, był on jedynym obrotowym Portowców. A tak już po 6 minutach Rafał Biały musiał go zmienić na innego zawodnika. Co więcej, na 6 sekund przed przerwą niepotrzebnego faulu dopuścił się Dmytro Horiha i on także zagrożony był czerwoną kartką z gradacji kar.
Górnik buduje skład na nowy sezon. Są nowi. Czytaj więcej!
Sam zaś mecz miał niezwykle wyrównany przebieg. Prowadzenie dość często się zmieniało. Po 30 minutach to gospodarze zeszli do szatni w nieco lepszych nastrojach. Najskuteczniejszym wśród nich był Mateusz Zaremba. Trener Bartłomiej Jaszka miał za to ogromnie dużo pożytku z Dawida Dawydzika, którego rywale nie potrafili upilnować na kole. Niby mecz o przysłowiową "pietruszkę", ale od emocji na parkiecie aż kipiało. Także wśród samych zawodników. Po jednej z akcji dużo do powiedzenia mieli względem siebie Wąsowski i właśnie Dawydzik. Znowu interweniować musieli sędziowie.
Druga połowa tylko do pewnego momentu miała wyrównany przebieg. Pewnie by tak nie było, gdyby na błędy miejscowych rywale zdołali odpowiadać. Ale jeśli szczecinianom przytrafiła się strata lub niecelny rzut, to po chwili piłkę w prosty sposób tracili goście z Lubina. Ta część różniła się od poprzedniej również po względem indywidualnych wykluczeń. W 36. minucie byliśmy świadkami najładniejszej akcji w tym spotkaniu. Horiha zdecydował się wrzucać piłkę w pole bramkowe, a tam chwycił ją Dawid Krysiak i po efektownym strzale pokonał bramkarza Zagłębia.
Ekipa z Dolnego Śląska starała się grać do końca, ale rzadziej dochodziła do czystych pozycji rzutowych. To też efekt dobrze ustawionej formacji obronnej, w której pierwszoplanową rolę odgrywał Paweł Krupa. Choć trzeba przyznać, że i Wąsowski kilka razy zdołał przejąć podanie przeciwników. Ciężar odpowiedzialności brał na siebie Przemysław Mrozowicz, ale dobre akcje przeplatał fatalnymi. Ostatecznie, Pogoń nie pozwoliła uwierzyć rywalom w korzystny rezultat. Zwycięstwo za trzy punkty oznacza, że w środę w Kaliszu czekać nas będzie spotkanie o wygranie grupy spadkowej.
Zobacz również: żywa legenda Orlen Wisły Płock bez klubu i pracy!
PGNiG Superliga, 9. kolejka (grupa spadkowa):
Sandra Spa Pogoń Szczecin - Zagłębie Lubin 31:27 (14:12)
Sandra Spa Pogoń: Bartosik, Gawryś, Zapora - Wąsowski 1, Horiha 6, Krupa 2, Biernacki 1, Krysiak 7 (1/1), Matuszak 2, Rybski 3 (0/1), Zaremba 5, Fedeńczak 4.
Karne: 1/2.
Kary: 12 min. (Wąsowski, Horiha - 4 min., Biernacki, Krupa - 2 min.).
Zagłębie: Małecki, Skrzyniarz - Borowczyk (0/1), Stankiewicz 3, Bondzior 1, Kużdeba 3, Mrozowicz 3, Pawlaczyk 1, Gębala, Sroczyk 1, Pietruszko, Marciniak 2, Moryń 4 (1/1), Dudkowski 5, Dawydzik 4.
Karne: 1/2.
Kary: 12 min. (Pawlaczyk, Pietruszko - 4 min., Mrozowicz, Moryń - 2 min.).
Sędziowie: Leszczyński, Piechota (obaj z Płocka).
Widzów: 299.
ZOBACZ WIDEO Bundesliga. Demolka w Berlinie! Bayer Leverkusen rzutem na taśmę w Lidze Mistrzów! [ZDJĘCIA ELEVEN SPORTS]