Grzegorz Tkaczyk po losowaniu ME 2020: Dla nas każda grupa jest wymagająca

WP SportoweFakty / TOMASZ FĄFARA / Na zdjęciu: Grzegorz Tkaczyk
WP SportoweFakty / TOMASZ FĄFARA / Na zdjęciu: Grzegorz Tkaczyk

- Patrząc na mecze z Kosowem i Izraelem, to punktów trzeba szukać głównie ze Szwajcarami - ocenia były reprezentant kraju, Grzegorz Tkaczyk. Polscy szczypiorniści trafili podczas ME 2020 na Szwedów, Słoweńców i Szwajcarów.

Biało-Czerwoni uniknęli europejskich potęg (Niemcy, Hiszpania, Francja), ale trafili na bardzo solidnych przeciwników, zdecydowanie wyżej notowanych niż Polska. Lepszą pozycję w Europie mają ostatnio nawet Szwajcarzy, ze świetnym Andym Schmidzie w składzie. Awans do kolejnej rundy wywalczą dwa zespoły.

Bardziej restrykcyjne kryteria w Lidze Mistrzów

- W tym momencie, po przebudowie, każda grupa byłaby dla nas wymagająca i trudna. Słoweńcy i Szwedzi to bardzo klasowe zespoły, prawie na każdej imprezie walczą o medale. Tak naprawdę kluczowy będzie mecz ze Szwajcarami, tam trzeba liczyć na zdobycz - uważa medalista MŚ, Grzegorz Tkaczyk.

Biorąc pod uwagę wyniki z ostatnich trzech lat, Słoweńcy i Szwedzi wydają się poza zasięgiem. Ostatni raz z zespołem tej klasy udało się wygrać.... w ćwierćfinale igrzysk olimpijskich w Rio de Janeiro w 2016 roku, kiedy Polacy pokonali Chorwatów. W międzyczasie Szwedzi zostali wicemistrzami Europy 2018, a Słoweńcy brązowymi medalistami MŚ 2017.

ZOBACZ WIDEO Mike Tyson wybuchł po pytaniu o Powstanie Warszawskie. "Czy wiem coś o powstaniu? Jestem niewolnikiem"

Polska chce zorganizować ME 2024

- Sport ma to do siebie, że nie można mówić o drużynach poza zasięgiem, jednak na ten moment myślenie o pokonaniu Słowenii i Szwecji trzeba traktować w kategoriach życzeniowych, byłaby to duża niespodzianka. Jeśli wrócą kontuzjowani Michał Daszek i Paweł Paczkowski, to skład byłby oczywiście mocniejszy, ale dotychczasowa gra nie pozwala myśleć o zwycięstwie czy nawet wyrównanej walce ze Słoweńcami i Szwedami - przyznaje Tkaczyk.

Były rozgrywający reprezentacji i m.in. VIVE Kielce uważa, że trener Patryk Rombel przed ME 2020 powinien poszukać innych rozwiązań na kluczowej pozycji. Selekcjoner widzi na środku rozegrania skrzydłowego Michała Daszka i zapowiedział, że będzie trzymał się tej koncepcji. Zawodnik Orlenu Wisły Płock niedawno przeszedł operację barku, wróci do gry za kilka miesięcy, ale powinien wykurować się przed styczniowym turniejem.

- Michał Daszek to świetny prawoskrzydłowy i powinien grać na swojej nominalnej pozycji. Pomimo wielkich umiejętności,  przy jego wzroście, będzie mu bardzo trudno na środku. Nie uważam, że jest to dobra opcja na stałe. Na 10-15 minut owszem, ale nie na cały turniej rangi mistrzowskiej. Michał też przez to sporo traci. Problem na środku istnieje od dawna i nawet trudno wskazać kogoś, kto może być liderem, wstrząsnąć zespołem i wziąć na siebie ciężar. Jednocześnie taktyka Patryka Rombla, bardziej oparta na hiszpańskim stylu, wzorowana na Talancie Dujszebajewie, w dużej mierze zależy od środkowego, dlatego to taka newralgiczna pozycja - analizuje były kadrowicz.

Drugim problemem reprezentacji jest nieobecność Tomasza Gębali. Rozgrywający PGE VIVE Kielce drugi raz zerwał więzadła krzyżowe w kolanie i nie zdoła wrócić do dyspozycji przed ME 2020. - Myślę, że w Antku Łangowskim trzeba upatrywać następcy Tomasza Gębali. Nie mamy innych lewych rozgrywających na europejskim poziomie - ocenia Tkaczyk.

Źródło artykułu: