Początkowo zawodniczki Piłki Ręcznej realizowały założenia przedmeczowe. Stwarzały zagrożenie pod bramką swojej byłej zawodniczki, Beaty Kowalczyk. Co prawda przewaga gospodyń nie była jakaś wysoka, ale dawała pewien minimalny komfort. Im jednak dalej w mecz, tym problemy wśród gospodyń zaczęły się mnożyć. A zadania na pewno nie ułatwiały upomnienia indywidualne.
- Zagrałyśmy po prostu źle, słabo i niekonsekwentnie - stwierdziła Anita Unijat tuż po zakończeniu zawodów. - Większość z nas doskonale zna Beatę Kowalczyk, a pozwoliłyśmy, żeby odebrała nam mnóstwo piłek - kontynuowała pani szkoleniowiec.
Odżywa piłka ręczna we Wrocławiu. Czytaj więcej!
- Wiem, że wszyscy oczekują od nas tego, że będziemy prawie wszystko wygrywać tak, jak w zeszłym roku, ale należy pamiętać, że to jest zupełnie nowy zespół, a poza tym cały czas borykamy się z mniejszymi lub większymi problemami i to na pewno ma swoje konsekwencje w grze. Oczywiście nas to nie usprawiedliwia, bo ten mecz można było wygrać - skwitowała Unijat.
Drużyna z Koszalina rozpoczęła sezon 2019/2020 od trzech przegranych z rzędu. Akademiczki gorzej rozpoczęły rywalizację o mistrzostwo Polski aż 13 lat temu (2006/2007). Kibice biało-zielonych na pierwszy triumf czekali do szóstego spotkania w rozgrywkach. Zespół okazał się wówczas wyraźnie lepszy od Ruchu Chorzów (31:23).
Zobacz także: Romana Roszak bez klubu
W 4. kolejce PGNiG Superligi Kobiet koszalinianki wystąpią w Lubinie z Metraco Zagłębiem. To będzie najciekawiej zapowiadające się spotkanie w tej serii gier. Mecz zaplanowano na 5 października (sobota, godz. 18:00).
ZOBACZ WIDEO Stacja Tokio #3: Uratowana kariera. Tomasz Kaczor wicemistrzem świata