W marcu 2019 roku po meczu ligowym Dan Beutler został wezwany do kontroli antydopingowej. Wówczas musiał zdawać sobie sprawę, że to może być początek końca jego kariery. W maju przyszedł wynik - pozytywny.
W wywiadzie dla dziennika "Aftonbladet" znany szwedzki bramkarz przyznał, że potajemnie zażywał kokainę, w czasie gdy jego żona wychodziła na spacer z psem. Tłumaczył to problemami z koncentracją.
ZOBACZ: Pochwały spływają na Zagłębie Lubin
- Wieczorami miałem problem ze skupieniem się. Dobrze funkcjonowałem w ciągu dnia, ale potem przychodziło takie zmęczenie, że nie byłem nawet w stanie rozmawiać z żoną - tłumaczy.
ZOBACZ WIDEO Stacja Tokio. Marta Walczykiewicz: Kajakarstwo to sport dla twardzieli
Jak się okazało, Beutler ma zespół nadpobudliwości psychoruchowej z deficytem uwagi, powszechnie znanym jako ADHD. Stąd tak bardzo nasilone dolegliwości, które utrudniały funkcjonowanie. - Ulżyło mi, kiedy do mnie zadzwonili z wynikami. Wiedziałem, że to koniec i nie muszę się już ukrywać. Wieczorem powiedziałem o wszystkim mojej żonie - przyznaje. Szwed wyznał też w szczerym wywiadzie, że w czasie występów we Flensburgu jeździł autem, pomimo odebranego prawa jazdy i próbował stłumić objawy ADHD, pojąc się alkoholem.
ZOBACZ: VIVE wszystko wychodziło w meczu z Motorem!
Beutler dwa razy grał w finale Ligi Mistrzów z Flensburgiem, w 2013 roku triumfował w rozgrywkach z HSV. Przez lata był bramkarzem reprezentacji Szwecji. Wydaje się, że jego kariera dobiegła właśnie końca - został zawieszony na 15 miesięcy i na boisko może wrócić dopiero jako 43-latek.