Liga Mistrzów. Orlen Wisła Płock - IFK Kristianstad. Pójść za ciosem

Newspix / ANNA KLEPACZKO/FOTOPYK / NEWSPIX.PL / Na zdjęciu: Philip Stenmalm
Newspix / ANNA KLEPACZKO/FOTOPYK / NEWSPIX.PL / Na zdjęciu: Philip Stenmalm

W tak wyrównanej stawce każda strata punktów może okazać się kluczowa dla dalszych losów. Dlatego gracze i sztab Orlenu Wisły Płock zapewniają, że nie zlekceważą ostatniego w grupie IFK Kristianstad z trenerską gwiazdą na ławce.

Wygląda na to, że inauguracyjna porażka w rosyjskim Czechowie była wypadkiem przy pracy. Nafciarze nie dawali potem powodów do niepokoju, w dobrym stylu pokonali w Lidze Mistrzów Kadetten Schaffhausen, kilka dni później swobodnie ograli w Superlidze Górnika Zabrze. Powoli wraca długo wyczekiwany Konstantin Igropulo, nie licząc kontuzjowanego od dłuższego czasu Michała Daszka i Przemysława Krajewskiego, wszyscy najważniejszy gracze są gotowi do występu.

ZOBACZ: Barcelona znowu bezlitosna

Dawać to IFK Kristianstad

Rok-dwa lata temu spotkanie z IFK wywołałoby sporo obaw. Za czasów Piotra Przybeckiego Wisła przegrała w Szwecji i zremisowała u siebie, co w dużej mierze spowodowało, że odpadła po fazie grupowej. Tym razem szwedzki zespół ma w sobie coś z papierowego tygrysa. Niedawno wypuszczał w Europę kolejne talenty, w ich miejsce ściągał następnych kandydatów do wyjazdu. I tak w kółko, z całkiem niezłymi rezultatami w Europie (patrz: punkty z VIVE). Coś chyba poszło nie tak, bo teraz radzą sobie przeciętnie, by nie napisać słabo.

Zero punktów w Lidze Mistrzów po porażkach z GOG i Dinamem Bukareszt dałoby się jeszcze zrozumieć, rywale będą bić się o awans. Jakoś trudniej wytłumaczyć ligową klęskę 20:30 z HK Malmo, czyli żadną potęgą. A to wszystko firmuje swoim nazwiskiem Ljubomir Vranjes. Szwed, uznawany niedawno za trenerskiego maga, jest w odwrocie. Będąc uwielbianym we Flensburgu, dał się skusić Veszprem. Po roku wyleciał z gorącego siodła, odpoczął kilka miesięcy i przyjął ofertę z Kristianstad. Efekty na razie mizerne. Po raz pierwszy od pięciu lat IFK nie zagrało w finale ligi, o kiepskim starcie nowego sezonu już pisaliśmy.

ZOBACZ WIDEO: Bundesliga. Porażka 1.FC Unionu Berlin. Duży błąd Rafała Gikiewicza [ZDJĘCIA ELEVEN SPORTS]

ZOBACZ: Dreszczowiec w Opolu. MKS Kalisz zmarnował szansę

Kryzys może dziwić, bo w kadrze znajdzie się kilka perełek. O względy 19-letniego prawoskrzydłowego Valtera Chrintza niedługo będą zabiegać najlepsi w Europie (a może już to robią). Philip Henningsson jeździ ze Szwedami na wielkie imprezy, w juniorach brylował Islandczyk Teitur Orn Einarsson (król strzelców MŚ 2017). Marc Canellas ocierał się o reprezentację Hiszpanii, bramkarz Richard Kappelin z niezłymi klubami zwiedził pół Europy. IFK nie jest tak słabe, jak wskazują na to wyniki z ostatnich tygodni.

Przezorny zawsze ubezpieczony

- Szwedzi mają zero punktów na koncie, ale pierwszy mecz zagrali bez kluczowych zawodników. Potem przegrali z silnym Dinamem Bukareszt. Zero punktów po dwóch kolejkach należy traktować tylko jako liczbę na papierze. To na tę chwilę nic nie znaczy, równie dobrze my mogliśmy być w takiej samej sytuacji i mieć zero - ostrzega trener Xavier Sabate.

Coś w tym jest, w grupie D zapewne dojdzie jeszcze do przetasowań. Po imponującym starcie GOG dość wyraźnie odstawało w Bukareszcie, z kolei Czechowskie Niedźwiedzie po zwycięstwie z Wisłą nie pokazały niczego nadzwyczajnego w Danii. Jeśli Nafciarze chcą trzymać kontakt z wiodącą grupką, to punkty są obowiązkiem.

- Ich najmocniejszą stroną jest bramka i mocna obrona, dzięki której dużo grają kontrą. To dla nas najważniejsza rzecz, na którą musimy być przygotowani. Nie możemy pozwolić im rozwinąć skrzydeł w kontrze - zdradza plan szwedzki rozgrywający Philip Stenmalm, dobrze znający możliwości IFK.

Orlen Wisła Płock - IFK Kristianstad / 29.09.2019, godz. 17.30

Komentarze (0)