PGNiG Superliga: wymiana ciosów w Głogowie. Chrobry lepszy od Stali

Materiały prasowe / Chrobry Głogow / Na zdjęciu: Marcel Zdobylak
Materiały prasowe / Chrobry Głogow / Na zdjęciu: Marcel Zdobylak

Chrobry Głogów nie dał się ograć gościom z Mielca. Gospodarze zwyciężyli w 7. kolejce PGNiG Superligi Mężczyzn 26:23. Pod koniec meczu tracili jednak do Stali już trzy bramki, a wynik odwrócili dzięki wykorzystaniu przewagi liczebnej.

Ani Chrobry, ani tym bardziej Stal nie mogły być zadowolone ze swojej pozycji w tabeli PGNiG Superligi Mężczyzn. Gospodarze z siedmioma punktami na koncie wypadli z czołowej "ósemki", Czeczeńcy zaś dopiero co odbili się od ligowego dna. Rywalizacja na Dolnym Śląsku miała zatem niebagatelne znaczenie.

Dało się to wyczuć dosłownie od pierwszego gwizdka arbitrów z Opola. Kibice właściwie nie mieli chwili wytchnienia. Piłka bardzo szybko przemieszczała się od jego do drugiego pola bramkowego. Jedyna różnica polegała na większej skuteczności obron głogowskiego bramkarza. W pewnym momencie sięgała ona nawet 50 procent. Sporo zadań ofensywnych miał w tamtym czasie Tomasz Mochocki. Ze skutecznością było u niego jednak trochę na bakier. Częściej do protokołu po zdobyciu gola wpisywał się Rafał Krupa.

Hit w Superlidze zgromadził rekordową publiczność. Czytaj więcej!

Gospodarze, którzy mimo wszystko uznawani byli za faworytów, nie mogli udowodnić tego na parkiecie. Co prawda, częściej grali w przewadze liczebnej, ale tylko raz się zdarzyło, że wygrali ten fragment (1:0) i to jedynie dzięki dobrze wykonanemu rzutowi karnemu przez Dawida Przysieka. Trener Witalij Nat miał o czym myśleć w przerwie. Cieszyć go mogła za to postawa Rafaał Stachery między słupkami. Co jednak ciekawe, dokładnie z takimi samymi statystykami tę część spotkania zakończył Goran Andjelić (obaj odbili 7 rzutów przy 12 próbach rywali).

ZOBACZ WIDEO: Eliminacje Euro 2020. Ogromny potencjał, którego nie potrafimy pokazać? "Boję się spotkania z Macedonią Północną"

Po zmianie stron nikt nie zamierzał odstawiać ręki czy nogi. Podobnie jak przed kilkoma dniami ciężar odpowiedzialności za dorobek mielczan zaczął brać na swoje barki Dzianis Wołyncow. Zaczął, bo wcześniej był właściwie niewidoczny. Chrobry mógł natomiast liczyć na Macieja Marszałka. Między 42. a 45. minutą gospodarze wpadli w spore tarapaty. Nie dość, że stracili trzy bramki pod rząd, to jeszcze na ławkę kar powędrował obrotowy głogowian, Damian Krzysztofik. Reakcja Nata była niemal natychmiastowa. Zapowiadało się na niespodziankę (18:21).

Zobacz także: nie tak miało być. Orlen Wisła z porażką w Lidze Mistrzów

Goście mieli wszystko jak na wyciągnięcie dłoni. Zaczęło się dość niewinnie, od nietrafionej siódemki przez Huberta Korneckiego. Szkoleniowcowi Stali, Dawidowi Nilssonowi lampka zapaliła się jednak dopiero, gdy miejscowi złapali bramkowy kontakt (21:22). Problemy zaczęły się dopiero potem: kary w przeciągu ledwie kilku minut dla Krupy, Wołyncowa i wreszcie Piotra Krępy były tylko wodą na młyn dla zespołu z Dolnego Śląska. Miejscowi wykorzystali to perfekcyjnie i wygrali tę bitwę zgarniając komplet punktów. Chrobry z 10. miejsca wskoczył już na 7.

PGNiG Superliga, 7. kolejka:

Chrobry Głogów - SPR Stal Mielec 26:23 (12:12)

Chrobry: Stachera, Kapela 1 - Wawrzyniak 1, Zdobylak 2 (1/2), Podobas 4, Klinger, Babicz 3, Przysiek 4 (3/4), Tylutki 1, Marszałek 8, Orpik, Jamioł 1, Krzysztofik, Bekisz, Makowiejew 1.
Karne: 4/6.
Kary: 8 min. (Tylutki - 4 min., Krzysztofik, Makowiejew - 2 min.).

Stal: Andjelić, Wiśniewski - Wilk 5 (0/1), Krępa 2, Wypych 1, Mochocki 2 (0/1), Miedziński, Kornecki 4 (1/2), Grzegorek, Wołyncow 3, Adamczak 1, Chodara 2, Olszewski, Wojdak, Krupa 3.
Karne: 1/4.
Kary: 18 min. (Krępa, Wołyncow - 4 min., Mochocki, Miedziński, Adamczak, Olszewski, Krupa - 2 min.).

Sędziowie: Gnyszka, Stonoga (obaj z Opola).
Widzów: 800.

Komentarze (0)