Puchar EHF: pierwszy mecz z Azotami Puławy dla Gwardii Opole. Awans sprawą otwartą

PAP / Krzysztof Świderski / Na zdjęciu: Mateusz Jankowski (L) i Szymon Działkiewicz (2P) oraz Paweł Grzelak (2L) i Dawid Dawydzik (P)
PAP / Krzysztof Świderski / Na zdjęciu: Mateusz Jankowski (L) i Szymon Działkiewicz (2P) oraz Paweł Grzelak (2L) i Dawid Dawydzik (P)

KPR Gwardia Opole wygrała z Azotami Puławy 26:24 w pierwszym meczu III rundy kwalifikacyjnej Pucharu EHF. Rewanż za tydzień na Lubelszczyźnie.

Trochę więcej spokoju w pierwszych minutach zachowywali puławianie, którzy popełniali mniej błędów niż rywale. Pozwoliło to na minimalne prowadzenie. Spotkanie dobrze zaczął na prawym rozegraniu Michał Szyba, ale szybko zmienił go Rafał Przybylski. Kilka obron Mateusza Zembrzyckiego z Gwardii wystarczyło jednak, by po kwadransie gry był kolejny remis. Minutę później udział w spotkaniu, za niebezpieczny dla zdrowia przeciwnika faul, zakończył Przybylski. Do gry wrócił Szyba i Azoty odskoczyły na 9:6.

Opolanie zaczęli mieć duże problemy z pokonaniem Wadima Bogdanowa. Zresztą goście też popełniali sporo pomyłek i wynik na kilka akcji stanął w miejscu. Niemoc przełamał Gwardzista Jędrzej Zieniewicz. W ekipie z Lubelszczyzny bardzo dobrze na koło dogrywał Jakub Moryń. Obrońcy zupełnie nie radzili sobie wtedy z pilnowaniem Łukasza Rogulskiego. Kilka błędów pod rząd Azotów sprawiło jednak, że gospodarze ich skontrowali. Do przerwy był kolejny remis.

Zobacz także: Dominacja PGE VIVE Kielce w Lidze Mistrzów -->

Pierwsze minuty po przerwie należały do Dawid Dawydzik. Puławski obrotowy zdobył dwie bramki z rzędu i "wykluczył" na dwie minuty Mateusza Jankowskiego. Chwilę później przyjezdnym przyszło grać w podwójnym osłabieniu, ale skutecznie się wybronili. Duże pole do popisu mieli wspomniani już bramkarze obu ekip. Dobrą zmianę na kole Gwardii dał Jan Klimków. Po jego dobitce w 41. minucie był kolejny już remis. Dobry powrót po kontuzji zanotował Wiktor Kawka.

ZOBACZ WIDEO: Mateusz Borek dla WP SportoweFakty: Lewandowski udowodnił, że Niemiec nie musi zarabiać najwięcej [cała rozmowa]

Taka sytuacja utrzymywała się bardzo długo. Dopiero sześć minut przed końcem gospodarze powrócili na prowadzenie. Na domiar złego dla puławian, Antoni Łangowski musiał powędrować na trybuny po trzeciej karze dwuminutowej. Podopieczni Rafała Kuptela złapali wiatr w żagle. Mimo to Azoty... znowu wyrównały. W końcówce dwa błędy puławian sprawiły, że dwubramkową wygraną zanotowała Gwardia.

Zobacz także: Porażka mistrzyń Polski na koniec gry w Champions League  -->

Puchar EHF, III runda kwalifikacyjna (1. mecz):

KPR Gwardia Opole - KS Azoty Puławy 26:24 (12:12)

Gwardia: Malcher, Zembrzycki - Lemaniak, Mauer 6, Milewski 2, Siwak 1, Kawka 4, Mokrzki 3, Morawski, Skraburski, Działakiewicz 2, Zarzycki, Zieniewicz 3, Jankowski 2, Klimków 3.
Karne: 3/3.
Kary: 6 min. (Klimków, Jankowski i Zarzycki - po 2 min.).

Azoty: Bogdanow - Skwierawski, Seroka 5, Jarosiewicz 1, Rogulski 4, Grzelak, Kasprzak, Dawydzik 6, Łangowski 1, Podsiadło 1, Przybylski, Szyba 5, Moryń 1.
Karne: 2/2.
Kary: 10 min. (Łangowski - 6 min., Dawydzik - 4 min.).
Czerwona kartka: Rafał Przybylski (w 16. min. za faul).

Sędziowie: Daniel Accoto Martins oraz Roberto Accoto Martins (Portugalia).
Delegat EHF: Igor Karlubik (Słowacja).
Widzów: 2500.

Źródło artykułu: