PGNiG Superliga. Nowy bohater Sandra Spa Pogoni. Mateusz Gawryś: Wykorzystałem swoją szansę

WP SportoweFakty / Kuba Hajduk / Na zdjęciu: Mateusz Gawryś (z lewej)
WP SportoweFakty / Kuba Hajduk / Na zdjęciu: Mateusz Gawryś (z lewej)

- Świetnie zagraliśmy w obronie, tak jak z Chrobrym, Gwardią czy Piotrkowianinem - nie szczędził pochwał drużynie Mateusz Gawryś z Sandra Spa Pogoni. Szczecinianie w miarę pewnie ograli Energę MKS Kalisz w PGNiG Superlidze (22:19).

Ostatnio dużo dobrego mówiło się o Antonie Terekhofie z Sandra Spa Pogoni. Tym razem kapitalne zawody przeciwko Enerdze MKS-owi Kalisz między słupkami rozegrał drugi z bramkarzy szczecinian, Mateusz Gawryś. - To jest kwestia dobrego dnia - skromnie wypowiedział się sam zainteresowany.

- Na pewno trzeba pokazywać te swoje umiejętności. Antonowi świetnie szło, także nie było potrzeby, żebym wchodził. Przeciwko MKS-owi, mówiąc niezręcznie, przydarzyła się taka okazja. Cieszę się, że dałem coś od siebie i pomogłem chłopakom. To jest dla mnie najważniejsze - dodał.

Pogoń zakontraktowała nowych bramkarzy. Teraz spłacają kredyt zaufania. Czytaj więcej!

Przez pierwszy kwadrans wpuścił tylko jeden celny rzut i to w dodatku z karnego, którego wykorzystał Paweł Gąsiorek. - Nie wiem, ile wpadło bramek, podejrzewam, że z dwie - stwierdził Gawryś.

ZOBACZ WIDEO: Cristiano Ronaldo ma tam swój pokój, Lewandowski będzie kolejny? Byliśmy w ośrodku, w którym Polacy będą przygotowywać się do Euro 2020

Gospodarze wygrali głównie dzięki defensywie. - Podkreślałem to w innym wywiadzie, świetnie zagraliśmy w obronie, tak jak z Chrobrym, Gwardią czy Piotrkowianinem. Nie było Adama Wąsowskiego, gdzie to jest duże osłabienie, a ta formacja mimo wszystko wyglądała bardzo dobrze. Mam nadzieję, że Adam szybko do nas wróci, ale dobrze to wyglądało, mimo jego braku - ocenił.

Z kontuzją palca zagrał Arkadiusz Bosy  Choć próbował walczyć, to często była to walka z samym sobą. - Wyobrażam sobie, jak Arkowi jest trudno łapać piłkę jedną ręką. Nie można zrobić żadnej asekuracji drugą ręką. Na treningach podawał, nie mógł łapać. Szacunek dla niego, że w ogóle wystąpił w tym meczu, bo kontuzja, której doznał w spotkaniu z opolanami, nie wyglądała za ciekawe, widziałem to z ławki - przyznał bramkarz.

Zobacz także: nowy gracz w Orlen Wiśle Płock

Portowcy zapewnili sobie tym zwycięstwem spokojne święta. Choć walka o "ósemkę" wcale się nie zakończyła. - Mamy najgorszych rywali na początku. Tak to wyglądało w tamtej rundzie. Jedziemy teraz do Płocka, a później, mam nadzieję, że przydarzy się nam znowu jakaś seria pięciu, sześciu wygranych meczów pod rząd i że skończymy na fajnym miejscu na koniec sezonu - skwitował Gawryś.

Komentarze (0)