Przypomnijmy - kapitan Orlen Wisły Płock oraz jeden z najważniejszych zawodników reprezentacji Polski, Michał Daszek, po zakończeniu zeszłego sezonu poddał się operacji kontuzjowanego barku. Początkowo przerwa miała trwać do końca tego roku, jednak już w listopadzie okazało się, że leczenie Daszka przeciągnie się (więcej o tym przeczytasz TUTAJ).
Mimo przedłużającej się nieobecności, Patryk Rombel (ku zaskoczeniu większości kibiców) zdecydował się powołać urodzonego w Tczewie zawodnika. Z braku laku, selekcjoner Biało-Czerwonych widział bowiem w Daszku podstawowego playmakera kadry.
Plan Rombla może jednak nie wypalić, bowiem przerwa Daszka potrwa jeszcze prawie miesiąc. Jak poinformowała drużyna wicemistrzów Polski za pośrednictwem Twittera, 27-latek potrzebuje jeszcze co najmniej 3-4 tygodni żeby wrócić do pełnej sprawności. Na razie Daszek będzie pracował indywidualnie, z coraz większymi obciążeniami, jednak trening z pełnymi obciążeniami wznowi najwcześniej dopiero w połowie stycznia.
Michał Daszek w ostatnich dniach przeszedł badania kontrolne. Sytuacja wygląda tak, że będzie trenował indywidualnie z coraz większymi obciążeniami jeszcze przez ok. 3-4 tygodnie. Po tym okresie powinien być już gotowy, aby wznowić treningi w pełnym zakresie. pic.twitter.com/0xjie2D98M
— SPR Wisla Plock (@SPRWisla) December 18, 2019
Tym samym Daszka może zabraknąć na nadchodzących ME 2020. Taki scenariusz byłby ogromnym ciosem dla reprezentacji Polski, która straciłaby jednego z kluczowych i najbardziej doświadczonych zawodników.
Czytaj także: pech Lovro Mihicia. Chorwat nie pojedzie na ME 2020!
ZOBACZ WIDEO #dziejesiewsporcie: Anna i Robert Lewandowscy na imprezie świątecznej Bayernu. Żona polskiego piłkarze wyglądała zjawiskowo