KPR Gwardia przyjechała do Płocka ze świadomością, że nie jest skazywana na pożarcie. Niemniej, w roli faworyta zawodów stawiano Orlen Wisłę. Pytaniem bez odpowiedzi pozostawało jedynie, jak fizycznie wyglądać będą Nafciarze mający w składzie kilku kadrowiczów.
Trener Xavier Sabate nieco zaskoczył, bo mecz w wyjściowej siódemce rozpoczął w bramce Ivan Stevanović, a nie Adam Morawski. I Chorwat dał się we znaki opolanom, a przede wszystkim Patrykowi Mauerowi. Wicelider strzelców PGNiG Superligi Mężczyzn z nietęgą miną siadał na ławce rezerwowych po swoich nieudanych próbach z rzutów karnych. Swoje pierwsze trafienia po powrocie na parkiet zaliczył z kolei Michał Daszek. Do przerwy dorobił się 4 bramek. Brązowi medaliści mieli duże problemy ze skutecznością (4:1).
Legenda może przejąć stery w niemieckiej kadrze. Czytaj więcej!
Im jednak dalej w mecz, tym Gwardia zaczęła wchodzić na wyższy poziom. A idealnym tego przykładem była akcja z 19. minuty. Jędrzej Zieniewicz kapitalnym zwodem minął Philipa Stenmalma. Szwed chwilę potem oglądał plecy 23-letniego Polaka, a broniący wówczas z ponad 50-procentową skutecznością Stevanović musiał wyjąć piłkę z siatki. Trener Rafał Kuptel aż krzyknął z zachwytu. To było pierwsze ostrzeżenie dla Wisły.
ZOBACZ WIDEO: Transfer Radosława Majeckiego majstersztykiem. "Przejście do AS Monaco to świetna decyzja!"
W 24. minucie Renato Sulić powinien otrzymać czerwoną kartkę. Bez pardonu uderzył pięścią w żebra Karola Małeckiego. Zszedł z "dwójką". Obrotowy powinien być szczęśliwy, że to się tylko tak skończyło. Nafciarze wyjątkowo często dopuszczali się ostrych fauli, po których arbitrzy z Głogowa odsyłali kolejnych płocczan na ławkę. Opolanie wydawali się być dla nich po prostu za szybcy. W efekcie do przerwy Wisła przegrywała 11:12. Choć z takiego rezultatu i tak powinna być zadowolona.
Pytaniem bez odpowiedzi pozostawało tylko, jak Gwardia wykorzysta słabość gospodarzy po zmianie stron. Ci drudzy zaczęli wprowadzać w życie plan nakreślony na drugą połowę przez Sabate. Rozciągali obronę gości. Idealnymi podaniami obsługiwany był Daszek. Na kole dobrze pokazywał się Sulić. W 37. minucie wynik brzmiał już 17:14. Opolanie z coraz większym trudem dochodzili do pozycji rzutowych. Miejscowi raz po raz karcili przyjezdnych skutecznymi kontrami.
Zobacz także: kolejny znakomity występ Bosego w Pogoni
Niewidoczny był Mauer. Gwardia nie składała broni, ale patrząc na nieprzemyślany rzut z dystansu Michała Milewskiego oraz z dużo bliższej odległości nieudaną próbę Kamila Mokrzkiego, szanse na jakąkolwiek zdobycz punktową spadały do zera. Na nieco ponad 5 minut przed końcem goście mieli jeszcze większy problem. Najpierw ukarany został Dariusz Skraburski, a przy błędzie zmiany także Dawid Balcerek. Wicemistrz Polski zdominował ten fragment i wygrał 19. spotkanie w Superlidze w obecnym sezonie.
PGNiG Superliga, 19. kolejka:
Orlen Wisła Płock - KPR Gwardia Opole 26:20 (11:12)
Orlen Wisła: Stevanović (18/36 - 50 proc.) - Daszek 11 (2/3), Stenmalm 2, Matulić 1, Ruiz 3, Piechowski, Sunsja, Szita, Żabić 1, Igropulo 1 (1/2), Sulić 3, Czapliński, Mindegia 2, Mlakar 1.
Karne: 3/5.
Kary: 14 min. (Stenmalm - 4 min., Matulić, Piechowski, Żabić, Sulić, Mlakar - 2 min.).
Gwardia: Zembrzycki (11/34 - 32 proc.), Balcerek (4/7 - 57 proc.) - Lemaniak 1, Fabianowicz 2 (0/1), Zarzycki 3, Małecki 1, Mokrzki 2, Zieniewicz 2, Jankowski, Kawka 1, Mauer 3 (0/2), Milewski 2, Morawski, Działakiewicz 1, Stefani, Skraburski 2.
Karne: 0/3.
Kary: 10 min. (Małecki, Skraburski - 4 min., Balcerek - 2 min.).
Sędziowie: Habierski, Skrobak (obaj z Głogowa).
Widzów: 1200.