PGNiG Superliga. Rozczarowanie w obozie Wisły. "VIVE zabiło nas kontrą"

Materiały prasowe / Orlen Wisła Płock / Na zdjęciu: Michał Daszek
Materiały prasowe / Orlen Wisła Płock / Na zdjęciu: Michał Daszek

To była jedna z najbardziej jednostronnych "świętych wojen" ostatnich lat. PGE VIVE Kielce pokonało Orlen Wisłę Płock 29:20. - Pogrążył nas atak pozycyjny - analizuje Michał Daszek, skrzydłowy wicemistrzów Polski.

W rundzie jesiennej zespoły stworzyły pasjonujące widowisko. Kibice oczekiwali równie dobrej potyczki w rewanżu, ale zamiast tego obejrzeli mecz pozbawiony wielkiej temperatury. Prowadzenie PGE VIVE Kielce 15:7 do przerwy właściwie zamknęło spotkanie. Był to jeden z najsłabszych występów Nafciarzy w najnowszej historii starć.

ZOBACZ: Siódemka 19. kolejki Superligi

- Nie zagraliśmy swojej piłki ręcznej, VIVE wręcz przeciwnie, czego można się było spodziewać. Nam trochę zabrakło lepszej obrony, którą prezentowaliśmy w dotychczasowych meczach. Dzisiaj pogrążył nas atak pozycyjny, bo popełniliśmy zbyt dużo prostych błędów, a VIVE zabiło nas kontrą. Myślę że każdy z nas musi odpowiedzieć sam sobie na pytanie, co poszło nie tak. Ja na sam początek będę ganił siebie, bo wiem, że nie był to mój najlepszy mecz. Taka jest piłka ręczna. Wiedzieliśmy, że rywale będą się dzisiaj bili o każdy kawałek parkietu - przyznał Michał Daszek.

ZOBACZ: Ważny zawodnik zostaje w Azotach

Mistrzowie Polski znakomicie przygotowali się na warianty akcji Orlenu Wisły, łatwego życia nie miał szczególnie mózg zespołu Niko Mindegia. Wielki mecz, jeden z najlepszych w Superlidze, zagrał też Andreas Wolff.

- Przyjechaliśmy, aby być konkurencyjni, ale byli od nas lepsi od pierwszej do ostatniej minuty. Mogę tylko pogratulować, zagrali naprawdę dobry mecz w przeciwieństwie do nas. Popełniliśmy kilka prostych błędów, a kielczanie to mistrzowie kontrataków - jedna z najlepszych, jeśli nie najlepsza drużyna na świecie pod tym względem. Przede wszystkim popełnialiśmy proste błędy, przez co straciliśmy sześć goli z kontrataku w pierwszej połowie. Kolejną wielką różnicą był Andi Wolff w bramce. Zatrzymał siedem lub osiem rzutów, podczas gdy nasi bramkarze ledwie dwa. Aby wygrać z VIVE, musisz zagrać perfekcyjny mecz - skwitował rozczarowany trener Xavier Sabate.

Wisła poniosła pierwszą porażkę w tym sezonie Superligi i spadła w tabeli na drugą lokatę.

ZOBACZ WIDEO: Menadżer Kamila Grosickiego zdradza kulisy transferu. Potwierdził, że były dwie inne ciekawe oferty

Komentarze (4)
avatar
Mirosław Czaszkiewicz
5.02.2020
Zgłoś do moderacji
0
0
Odpowiedz
Wisła zagrała po prosu słaby mecz. Wiele strat własnych, kiepski atak pozycyjny. Czarę goryczy przepełnił Wolf, który zamurował bramkę Vive w 1 połowie :) 
avatar
uły uły
5.02.2020
Zgłoś do moderacji
4
1
Odpowiedz
Sedziowie nie pomogli jak w Płocku to...ups, to nie ta bajka :)) 
avatar
Złoty Bogdan
5.02.2020
Zgłoś do moderacji
6
0
Odpowiedz
"Bo myśmy myśleli, że oni będą z nami najpierw rozmawiać, a oni od razu zaczęli nas bić" - kapitan Orlen Wisły Plok.