Według "L'Equipe", Francuzi już zapowiedzieli, że na początku czerwca nie wyślą swojej reprezentacji na planowane spotkania el. ME 2020 kobiet (3-7 czerwca), argumentując to przede wszystkim brakiem jakiegokolwiek przygotowania i troską o zdrowie zawodniczek. Z powodu pandemii koronawirusa rozgrywki piłki ręcznej są zawieszone na całym kontynencie (z wyjątkiem Białorusi).
Projekt EHF zakładał, że w przyspieszonym tempie uda się rozegrać cztery kolejki. Zamiast tego, francuski związek namawia na inne rozwiązanie - zakończenie rywalizacji po przeprowadzeniu zaledwie dwóch kolejek. We wszystkich grupach eliminacyjnych dwie czołowe drużyny prowadzą z kompletem punktów, pozostałe zespoły nie mają zdobyczy na koncie.
Zdaniem Francuzów, dalsze przekładanie spotkań spowoduje przeciążenia kalendarza na sezon 2020/21. Dotyczy to także dwumeczów w eliminacjach MŚ 2021. Kwalifikacje wyznaczono na przełom czerwca i lipca, ale w obecnej sytuacji epidemiologicznej mecze są poważnie zagrożone. Stąd pojawił się projekt, by za obowiązującą uznać klasyfikację z ME 2020 i na tej podstawie przyznać miejsca w turnieju.
Gdyby propozycje weszły w życie, to Polki razem z Rumunkami awansowałyby do ME 2020. Wśród mężczyzn, Biało-Czerwoni musieliby zapomnieć o udziale w MŚ 2021, bo ze względu na odległe miejsce w ME 2020 mieli przebijać się przez prekwalifikacje (z Litwinami), by dostać się do ostatniej fazy eliminacji (dwumecz z Białorusią).
CZYTAJ: Azoty bez trzech graczy?
ZOBACZ: Szalony pomysł IHF
ZOBACZ WIDEO: Mateusz Bieniek w centrum pandemii koronawirusa. Reprezentant Polski opowiada o życiu we Włoszech