PGNiG Superliga. Maciej Zarzycki nie dał się skusić. Azoty Puławy wciąż bez środkowego

WP SportoweFakty / Krzysztof Betnerowicz / Na zdjęciu: Maciej Zarzycki
WP SportoweFakty / Krzysztof Betnerowicz / Na zdjęciu: Maciej Zarzycki

Azoty Puławy muszą obejść się smakiem. Jeden z najbardziej obiecujących rozgrywających w Polsce Maciej Zarzycki przedłuży kontrakt z Gwardią Opole.

- Potwierdzam, Azoty kilka razy kontaktowały się ze mną, pytał też Górnik Zabrze, ale postanowiłem zostać w Opolu. Jestem już po słowie, przedłużę kontrakt na dwa lata. Chciałbym ustabilizować się na obecnym poziomie i dopiero potem pomyślę o transferze - mówi nam były reprezentant Polski juniorów. Dla Gwardii zatrzymanie 21-latka było jednym z priorytetów.

Maciej Zarzycki to jedno z odkryć sezonu 2019/20. Wprawdzie do Superligi trafił trzy lata temu, ale dopiero od niedawna stał się ważną postacią Gwardii Opole. W siódemce pojawiał się częściej niż Kamil Mokrzki, rzucał efektowne bramki (77 goli), był jednym z najlepszych asystentów w Superlidze. Pod koniec grudnia czekał się debiutu w pierwszej reprezentacji podczas 4Nations Cup w Tarnowie.

- Bardzo pomogło mi zaufanie trenera Rafała Kuptela, dzięki temu pewniej czułem się na boisku. Udało się zadebiutować w kadrze, wprawdzie nie nagrałem się w niej wiele, ale poznałem atmosferę zgrupowania, zobaczyłem, że wszystko jest prowadzone bardzo profesjonalnie, począwszy od treningu. Przy okazji wiem, że sporo mnie jeszcze dzieli od pierwszej siódemki reprezentacji - przyznaje Zarzycki, który po sezonie 2019/20 był nominowany do tytułu odkrycia Superligi.

ZOBACZ WIDEO: Koronawirus. Czy zabraknie pieniędzy na polski sport? "Liczę na to, że budżet ministerstwa sportu będzie wyglądał tak samo"

Zainteresowanie Azotów Puławy to naturalna kolej rzeczy. Prezes Jerzy Witaszek chce wrócić na podium po dwóch latach i montuje bardzo mocny skład, na czele ze ściągniętym z Flensburga Michałem Jureckim. Problem stanowi jednak obsada środka rozegrania - trener Lars Walther nie zamierzał wiązać przyszłości z Bartoszem Kowalczykiem i na jego liście znalazł się tylko Białorusin Aliaksandr Bachko.

Rekomendowany przez Duńczyka Bośniak Josip Perić wybrał ofertę z Macedonii, więc niewykluczone, że Kowalczyk jednak zostanie w Puławach. Albo prezes Witaszek ma w zanadrzu jakąś niespodziankę.

ZOBACZ: Nie żyje były reprezentant Szwecji
ZOBACZ: Znany klub bardzo tnie koszty

Źródło artykułu: