PGNiG Superliga. Orlen Wisła zagrała va banque? Nafciarze dementują plotki

Według doniesień Orlen Wisła Płock miała wystawić w meczu z Grupą Azoty Tarnów zawodnika z objawami koronawirusa. Nafciarze zaprzeczają takim zarzutom. "Sugerowanie, że klub ukrył objawy chorobowe, mija się z prawdą" - komentuje płocka drużyna.

Bartek Choinkowski
Bartek Choinkowski
Orlen Wisła Płock WP SportoweFakty / Karol Słomka / Na zdjęciu: Orlen Wisła Płock
Wydaje się, że superligowe zamieszanie z koronawirusem szybko się nie skończy. W ostatnich dniach pojawiły się nowe doniesienia co do zakażeń w polskich klubach. Według informacji, do których udało nam się dotrzeć, Orlen Wisła Płock mogła zagrać va banque w wygranym 27:22 meczu z Grupą Azoty Tarnów.

Zgodnie z tymi doniesieniami, wicemistrzowie Polski jeszcze przed meczem mieli wiedzieć o objawach u jednego z ich zawodników. Mimo to, Nafciarze mieli podjąć decyzję o wystawieniu gracza na boisku. Jak się okazało później, zawodnik ten - już po zakończeniu spotkania - miał przeprowadzone testy, które dały wynik pozytywny.

Orlen Wisła dementuje

W tych doniesieniach dużo jest jednak niepewności. Ponadto, celowe narażenie zdrowia to bardzo poważne oskarżenie. Takie zachowanie klubu przygotowującego się do występów w europejskich pucharach brzmi nieprawdopodobnie, w szczególności w kontekście ostatnich wydarzeń. Dlatego też poprosiliśmy płocki klub o komentarz, którego treść przedstawiamy poniżej.

ZOBACZ WIDEO: #dziejesiewsporcie: niesamowity pech kolarza! Prowadził w wyścigu, ale... wylądował w krzakach
"Samopoczucie, m.in. temperatura ciała zawodników jest cały czas monitorowana, a każdy objaw, mogący wskazywać na pogorszenie stanu zdrowia zawodnika, jest raportowany do wyznaczonego w klubie koordynatora. W piątek (18.09.2020) zawodnik trenował normalnie z zespołem, gdyż nie było podstaw, aby nie dopuścić go do treningów. Tym bardziej nie wystąpiły żadne objawy charakterystyczne dla zarażenia wirusem SARS-CoV-2, typu utrata węchu, czy smaku."

"Po przyjeździe do hali przed meczem każdy członek drużyny musiał się poddać badaniu temperatury ciała, która w tym przypadku również nie odbiegała od przyjętej normy. Również w czasie meczu, a także podczas podróży powrotnej zawodnik nie zgłaszał pogorszenia swojego samopoczucia."

"W poniedziałek w godzinach popołudniowych zawodnik zauważył u siebie utratę węchu i smaku, po czym rozpoczęto działania zgodnie z procedurami bezpieczeństwa. Wieczorem poinformowaliśmy o tym fakcie Komisarza Ligi i Koordynatora ds. Sanitarno-epidemiologicznych drużyny z Tarnowa. Badania na SARS-CoV-2 zostały wykonane we wtorek."

"Sugerowanie, że klub ukrył objawy chorobowe, aby zawodnik ten wystąpił w meczu z Grupą Azoty SPR Tarnów, mija się z prawdą."

Mogielnicki: nie będę nikogo oskarżał

O więcej informacji zapytaliśmy także w Tarnowie. - Rozmawiałem z prezesem Wisły (Robertem Czwartkiem - przyp. red.). Gdzieś pojawiła się jakaś plotka. Ale objawy mogły pojawić się dopiero po meczu - powiedział nam Krzysztof Mogielnicki, prezes zarządu Grupy Azoty Tarnów.

- Nie będę nikogo oskarżał, bo to nie czas na to. Ważne, żebyśmy zagrali ten sezon bez kolejnego zawieszenia. Nie mam żadnej urazy - dodał. Mogielnicki przyznał także, że przed spotkaniem nie wiedział o żadnych objawach. - Przed meczem mierzyliśmy temperaturę i wszystko było okej.

- To są poważne oskarżenia. Rozmawiałem z prezesem Czwartkiem, robili wszystko, żeby jak najszybciej wyprostować tę sytuację. Bardzo fajnie, że Wisła szybko do nas zadzwoniła i mogliśmy od razu zareagować, odwołać sparing i przejść kwarantannę - dodał Mogielnicki. Wygląda więc na to, że Nafciarze zachowali się w tej sytuacji zgodnie z zasadami opracowanymi przez władze ligi.

Inne priorytety Superligi

O dalszy rozwój sytuacji zapytaliśmy także komisarza rozgrywek. - Ja generalnie takich rzeczy nie komentuję. Jeżeli tak by było, toczone będzie stosowne postępowanie - powiedział nam Piotr Łebek. - Nie zwykłem opierać się na plotkach.

- Jeżeli cokolwiek do nas dociera, to jest to weryfikowane. Jeżeli sytuacja będzie jasna, to wtedy podejmiemy decyzję - dodał.

Na tę może przyjść nam jednak jeszcze chwilę poczekać. Superliga ma obecnie inne priorytety. - Dzisiaj próbujemy przywrócić ligę, a nie analizować plotki. Nie lekceważymy tego, ale teraz mamy priorytet związany z badaniem kadr - mówi Łebek.

- Zawsze weryfikujemy takie informacje - czy to dotyczące kadry A, kadry B czy Akademickich Mistrzostw Polski - dodał, odnosząc się do zakażeń po finałach AMPów w Siemianowicach Śląskich (o czym przeczytasz TUTAJ).

- Po to mamy protokół, żeby to zweryfikować i ustalić. Trzeba zrobić coś na kształt śledztwa epidemiologicznego i dopiero wtedy snuć osądy. Jednak teraz mamy inne priorytety - powtórzył Łebek.

Czytaj także: Listkiewicz broni ZPRP

Czy uważasz, że polskie kluby robią wszystko, żeby ograniczyć liczbę zakażeń koronawirusem?

zagłosuj, jeśli chcesz zobaczyć wyniki

Już uciekasz? Sprawdź jeszcze to:
×
Sport na ×